​Czeska kancelaria prezydencka rzekomo zniszczyła tajny raport mówiący o tym, że za wybuchami w magazynach amunicji we Vrběticach stoją rosyjscy agencji GRU. Policja dowiedziała się o tym przypadkiem, kiedy chciała sprawdzić, czy na dokumencie Informacyjnej Służby Bezpieczeństwa (BIS) zaadresowanym do prezydenta Miloša Zemana znajdują się odciski palców lub ślady DNA osób nieuprawnionych.

W kwietniu 2021 roku doszło do poważnego konfliktu dyplomatycznego w związku z doniesieniami czeskich władz, że za wybuchami w magazynach amunicji we Vrběticach stoją rosyjskie służby specjalne.

Według "Denik N", tajny raport trafił do Zamku Praskiego 7 kwietnia ubiegłego roku, ale przeleżał tam 10 dni zanim w ogóle prezydent się o nim dowiedział. W związku z tym policja chciała sprawdzić, czy do dokumentu mógł mieć dostęp ktoś nieupoważniony. Chcieli przebadać teczkę pod kątem odcisków palców i śladów DNA.

Do badania jednak nie doszło. Jak podaje tygodnik "Respekt", pracownicy prezydenckiego departamentu analiz przekazali policji, że dokument został zniszczony przez pomyłkę. Miało do tego dojść pod koniec listopada.

Policja sprawy nie komentuje. Zamek Praski podkreśla, że niszczenie dokumentów jest nadzorowane przez specjalną komisję i utylizacją zajmują się osoby do tego upoważnione.

Prezydencka kopia nie była oczywiście jedynym egzemplarzem raportu. Dokument otrzymał też m.in. ówczesny premier Andrej Babiš. 

Eksplozja w magazynach

Do potężnej eksplozji składu amunicji we Vrběticach doszło 16 października 2014 roku. Zginęły wówczas dwie osoby. W grudniu doszło do kolejnego wybuchu, jednak nikomu nic się nie stało. 

Jak opisywały media, w składach były dziesiątki bomb lotniczych, tysiące granatów i pistoletów maszynowych oraz prawie cztery miliony nabojów. Magazyny były wynajmowane przez ostrawską firmę Grupę Imex.

Według czeskich służb w sprawę najprawdopodobniej zamieszani są agenci rosyjskiego GRU. I to nie byle kto - chodzi o Aleksandra Miszkina i Anatolija Czepigę, funkcjonariuszy odpowiedzialnych m.in. za próbę zabójstwa byłego agenta GRU Siergieja Skripala w brytyjskim Salisbury.

Wciąż jednak Czesi nie mają jasnych dowodów na udział GRU - nie ma bowiem materiałów wskazujących na to, że Miszkin i Czepiga faktycznie byli w magazynach. Obecnie śledztwo ma skupiać się na Nikołaju Szaposznikowie, byłym rosyjskim żołnierzu, który pracował jako konsultant Grupy Imex, do której należały magazyny.