Angielski jest najpopularniejszym językiem świata i między innymi dlatego Brytyjczycy niechętnie mówią w obcych językach. A jeśli mówią, często popełniają gafy. Potwierdzają to opublikowane na Wyspach wyniki sondażu. Źródłem zabawnych sytuacji jest fakt, że wiele angielskich słów brzmi podobnie do fraz istniejących w obcych językach, ale znaczy coś zupełnie innego.

Według sondażu, Brytyjczycy najczęściej rumienią się w Portugalii, gdzie do śniadania zamawiają prezerwatywę zamiast konfitur. Greków na dzień dobry nazywają kalmarami, a po drugiej stronie kanału La Manche, we Francji, dziękując za suty posiłek często oznajmiają, że są w ciąży. W Hong Kongu, próbując lokalnego dialektu, Brytyjczycy nazywają się prostytutkami, a we Włoszech usiłując kupić suszarkę do włosów, przywykli oznajmiać, że chcą upiec sobie głowę...

Pozytywnym wynikiem sondażu przeprowadzonego na zlecenie popularnej agencji turystycznej jest to, że aż 95 procent podróżujących Brytyjczyków stara się używać podstawowych zwrotów grzecznościowych takich jak: proszę, dziękuję i do widzenia. W tym przypadku błędy zdarzają się niezmiernie rzadko.