Minister obrony w tymczasowym rządzie Jemenu gen. Mahmud as-Subajhi uciekł ze stołecznej Sany. Polityk udał się do Adenu. To tam w ubiegłym miesiącu zbiegł prezydent Abd ar-Rab Mansur al-Hadi - poinformowali przedstawiciele sił bezpieczeństwa.

Szyiccy rebelianci z ruchu Huti, którzy kontrolują Sanę, wpadli do domu Subajhiego, ale na miejscu było jedynie kilku ochroniarzy.

Huti we wrześniu 2014 r. zajęli stolicę, a na początku lutego br. rozwiązali parlament i zapowiedzieli utworzenie nowego rządu o charakterze przejściowym. Rebelianci przez miesiąc przetrzymywali w areszcie domowym prezydenta Hadiego, który po tych wydarzeniach podał się do dymisji wraz z premierem Chalidem Bahahem.

Jednak minister Subajhi pod naciskiem rebeliantów zgodził się pozostać w stolicy i nadal pełnił swą funkcję w rządzie przejściowym.

Prezydent pod koniec lutego uciekł do Adenu, gdzie wycofał się ze złożonej rezygnacji i ogłosił się prawowitym przywódcą kraju.

Wczoraj Hadi, który nadal jest uważany za prezydenta przez wspólnotę narodową, ogłosił, że Aden jest stolicą Jemenu, a Sana "jest okupowana przez Huti".

Hadi w ostatnich dniach odbywa wiele spotykań politycznych w Adenie. Kraje Zatoki Perskiej przeniosły swe ambasady do tego miasta. Jednak Stany Zjednoczone, które podobnie jak inne państwa zachodnie zamknęły swą placówkę dyplomatyczną w Sanie, nie wyraziły na razie zamiaru przeniesienia jej do Adenu.

Huti twierdzą, że Hadi stracił legitymację do rządzenia krajem i jest ścigany przez wymiar sprawiedliwości.

Walka o władzę między Huti w Sanie na północy kraju a Hadim w położonym na południu Adenie wywołała polityczną próżnię i grozi zaostrzeniem konfliktu wyznaniowego i terytorialnego, przybliżając Jemen do wojny domowej.

(abs)