Już dwie byłe gosposie żony izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu pozwały do sądu swoją pracodawczynię, zarzucając jej znęcanie się psychiczne - pisze dziennik "Jedijot Achronot".

Dziesięć dni temu sprawę przeciwko Sarze Netanjahu wniosła do sądu pracy w Tel Awiwie Lillian Peretz, w latach 2004-2009 odpowiedzialna za rezydencję państwa Netanjahu w Cezarei. Z kolei dwa miesiące wcześniej podobną skargę przeciwko żonie szefa rządu złożyła jej inna pracownica. Sprawę objęto sądowym zakazem publikacji, ale według informacji "Jedijot Achronot" wszystko wskazuje na to, że oba pozwy zostały złożone niezależnie od siebie.

44-letnia Lillian Peretz twierdzi, że pracodawczyni ją wykorzystywała, płaciła poniżej najniższej stawki, a także zmuszała do pracy w soboty, choć Peretz deklarowała przestrzeganie szabatu. Izraelskie media podają, że Sara Netanjahu, uważana za obsesyjnie pedantyczną, dzwoniła do gosposi o każdej porze dnia i nocy i kazała jej przebierać się kilka razy dziennie. Poza tym nie pozwalała jej pić wody mineralnej z umieszczonego w domu dystrybutora i kazała przynosić własne jedzenie. Pensja Lillian Peretz wynosiła równowartość 570 euro.

Peretz, matka czworga dzieci, powiedziała, że po złożeniu pozwu zadzwonił do niej nieznajomy mężczyzna, który groził jej śmiercią i dał 12 godzin na wycofanie pozwu przeciwko żonie premiera. Skarżąca domaga się odszkodowania równowartości 57 tys. euro.