Co najmniej 18 osób zginęło, a 37 zostało rannych w podwójnym zamachu bombowym, do którego doszło w północno-wschodniej części stolicy Iraku, Bagdadu - podały źródła policyjne i medyczne.

Do obu eksplozji doszło w dzielnicy Ur. W pierwszym zamachu zginęły dwie osoby; zdaniem Reutera był wymierzony w patrol policji. Kilka minut później, gdy do miejsca wybuchu zbliżyli się pracownicy służb ratunkowych i inne osoby, nastąpił drugi wybuch.

Dotychczas żadna organizacja nie przyznała się do ataków.

W ostatnich dniach rebelianci przeprowadzili szereg zamachów; większość skierowana była przeciwko nieuzbrojonym funkcjonariuszom policji drogowej.

W czwartek doszło w Bagdadzie do czterech innych incydentów wymierzonych w policję i wojsko. Zginął jeden policjant, a 12 osób zostało rannych, w tym dziewięcioro cywilów.

W ostatnich latach w Iraku znacznie spadła liczba ataków, jednak sunniccy bojownicy powiązani z Al-Kaidą i szyickie milicje w dalszym ciągu przeprowadzają niemal codzienne zamachy.

Eksperci spodziewają się, że liczba aktów przemocy wzrośnie, gdy wraz z końcem roku z Iraku wycofają się amerykańskie oddziały. W ubiegłym tygodniu prezydent USA Barack Obama zapowiedział, że odwrót wszystkich sił USA odbędzie się zgodnie z planem.