O godzinie 9:00 w 47-milionwej Hiszpanii rozpoczęły się przedterminowe wybory parlamentarne. Zostały one ogłoszone przez premiera Pedro Sancheza po przegranych przez kierowanych przez niego socjalistów (PSOE) wyborach regionalnych i lokalnych z 28 maja 2023 r.

Wprawdzie kadencja Kortezów Generalnych, parlamentu składającego się z niższej izby - Kongresu Deputowanych i wyższej - Senatu, dobiegała końca późną jesienią, ale lider Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej jak sam przyznał ogłosił wcześniejsze wybory "aby dać szansę wypowiedzenia się obywatelom o sytuacji w kraju".

Ze względu na przewodnictwo Hiszpanii w Unii Europejskiej, czas na głosowanie, jak się wydaje nie jest dogodny dla administracji rządu koalicji socjalistów z partiami skrajnej lewicy, które w 2019 r. startowały pod szyldem Unidas Podemos (UP). W niedzielę siły związane z tym blokiem zaprezentują się pod nowa nazwą - Sumar.

Innymi dużymi partiami, które wystartują w niedzielnych wyborach jest typowana w sondażach na zwycięzcę centroprawicowa Partia Ludowa (PP), a także typowany w sondażach na trzecim miejscu konserwatywny Vox.

W sumie w niedzielnym głosowaniu swoich kandydatów na posłów i senatorów zaprezentuje 75 ugrupowań politycznych lub bloków wyborczych, z których prawie połowa to partie mające jedynie zasięg lokalny i startujące tylko w jednej prowincji.

Kwestie ideologiczne dzielą społeczeństwo

Amerykański "The Wall Street Journal" w artykule poświęconym hiszpańskiej polityce podkreśliła, że zwycięstwo centroprawicy w wyborach regionalnych 28 maja zagroziło rządowi Pedro Sancheza, który niespodziewanie zdecydował o rozpisaniu przedwczesnych wyborów powszechnych. W wyniku porażki socjalistów konserwatyści przejęli kontrolę nad 12 z 17 autonomicznych regionów kraju i w ponad 8 tys. gminach. Stolica kraju stała się bastionem centroprawicy po uzyskaniu większości absolutnej przez przewodniczącą regionu Madrytu Isabel Diaz Ayuso.

Komentatorzy wskazują na skutki coraz bardziej intruzyjnej polityki społecznej i gospodarczej lewicowej koalicji, a zwłaszcza radykalnie lewicowej Podemos. Prawo własności prywatnej stało się problemem politycznym, kiedy rząd usiłował ograniczyć ceny czynszów i wykazywał pobłażliwość wobec nielegalnego zajmowania mieszkań przez dzikich lokatorów.

Polemikę społeczną wywołało wiele uchwalonych przez lewicowy rząd praw, jak zniesienie zgody rodziców na aborcję od 16. roku życia, "ustawa trans" zezwalająca na zmianę płci na życzenie od 16 lat czy wadliwa prawnie ustawa przeforsowana przez Podemos "tylko tak jest tak", która w rezultacie doprowadziła do zmniejszenia kar więzienia dla przestępców seksualnych.

"Władza próbowała wkroczyć do naszych domów mówiąc nam, co powinniśmy jeść, a czego nie, jakie prezenty powinniśmy dawać naszym dzieciom, jakie zwyczaje anulować, jakim dogmatom ma podporządkować się wieś, jakie decyzje powinni podejmować przedsiębiorcy" - napisał dziennik "El Debate". "Ogłaszając nowe prawa w rzeczywistości ograniczała naszą wolność. Tymczasem zwykli ludzie chcą, żeby zostawić ich w spokoju, żeby rząd nie wtrącał się w ich życie " - wskazał autor.

Według ekspertów sytuacja gospodarcza kraju znajduje się w cieniu debaty politycznej, chociaż wolne ożywienie gospodarcze i wysokie bezrobocie - najwyższe w UE wg Eurostatu, w połączeniu z problemami społecznymi i rosnącą przestępczością tworzą grunt do utraty władzy przez socjalistów. Dodatkowo na kilka dni przed wyborami Bank Hiszpanii ujawnił rosnący prawie 6 proc. w skali ostatniego roku, rekordowy dług publiczny - 1,541 bln euro, 113 proc. PKB.

Premier Pedro Sanchez ma coraz mniejszą akceptację społeczną ze względu na "brak wiarygodności" - wynika z sondaży. Wszystkie ostatnie badania opinii publicznej, oprócz rządowego CIS, przewidują zwycięstwo w niedzielnych wyborach centroprawicowej PP, która jednak najprawdopodobniej nie osiągnie absolutnej większości w parlamencie i może zależeć od poparcia konserwatywnej Vox.

Przywódca zwycięskiego ugrupowania zostanie mianowany przez króla premierem

Łącznie blisko 37,5 mln uprawnionych do głosowania Hiszpanów będzie mogło wybierać do Kongresu Deputowanych i Senatu spośród ponad 1200 kandydatów. Liczba ta w porównaniu z poprzednimi wyborami do Kortezów z 10 listopada 2019 r. jest mniejsza o 15 proc.

350 deputowanych w Kongresie wyłonionych zostanie na podstawie wyników z 50 prowincji kraju. Najpierw mandat uzyskuje dwóch pierwszych polityków z największą liczba głosów, a także po jednym z autonomicznych miast w Afryce Północnej: Ceuty i Melilli. Kolejne 248 mandatów w izbie niższej Kortezów rozdzielane są pomiędzy prowincje proporcjonalnie do ich populacji.

Senat liczący 265 członków wybierany jest dwoma sposobami. Po czterech senatorów wybieranych jest z każdej prowincji, a kolejnych ośmiu z terytoriów znajdujących się poza kontynentalną częścią Hiszpanii.

Pozostała grupa członków Senatu zostaje wyłoniona przez zgromadzenia ustawodawcze 17 wspólnot autonomicznych kraju.

W monarchii parlamentarnej, jaką jest Hiszpania, po ogłoszeniu wyników wyborów do Kortezów przywódca zwycięskiego ugrupowania jest mianowany przez króla na premiera, nazywanego prezydentem rządu. Ten zaś wybiera gabinet, który następnie powołuje monarcha.

Zanim lider wygranej partii przejmie ze swoim rządem władzę musi uzyskać jeszcze wotum zaufania od Kongresu Deputowanych.

Rząd sprawuje w Hiszpanii władzę wykonawczą, zaś parlament ustawodawczą, przy czym procedowanie ustaw odbywa się w obu izbach Kortezów Generalnych. Senat może wetować ustawy zatwierdzone przez deputowanych Kongresu większością bezwzględną.

Parlament Hiszpanii ma szeroki zakres uprawnień, wśród których najważniejsze to zatwierdzanie budżetu państwa, sprawowanie kontroli nad działalnością rządu, a przede wszystkim przyjmowanie ustaw.

Wybory parlamentarne w Hiszpanii rozpoczęły się w niedzielę o godz. 9:00. Uprawnieni do głosowania będą mogli uczestniczyć w nich do godziny 20:00