"Hańba", to wielki tytuł na pierwszej stronie francuskiego dziennika "Le Figaro". Według tej gazety seksafera, w którą zamieszany jest były szef Międzynarodowego Funduszu Walutowego oczerniła wizerunek Francji na świecie.

Oskarżony o napaść seksualną i próbę gwałtu hotelowej pokojówki Dominique Strauss-Kahn spędził pierwszą noc w areszcie domowym. Został przewieziony z nowojorskiego więzienia do mieszkania na Manhattanie.

Francuski dziennik "Liberation" podkreśla, że zwolnieniu byłego szefa MFW za kaucją towarzyszyły nieprzewidziane problemy. Początkowo miał zostać przewieziony do luksusowego apartamentu, który wynajęła jego żona, znana dziennikarka Anne Sainclair. Przeciwko temu protestowali jednak okoliczni mieszkańcy. W końcu Strauss-Kahn przewieziony został do mieszkania należącego - według amerykańskich i francuskich mediów - do firmy ochroniarskiej. To jej uzbrojeni pracownicy mają go teraz pilnować.

Francuz nosi również bransoletkę elektroniczną, dzięki której bez przerwy wiadomo, gdzie się znajduje. Były szef MFW może wychodzić z mieszkania tylko w przypadku wizyty lekarskiej, spotkania z adwokatami, wezwania sądu lub po to, by udać się do synagogi. Za każdym razem musi jednak o tym uprzedzić odpowiednie służby.

Strauss-Kahn dostał również zakaz wchodzenia do francuskiej ambasady. Amerykański wymiar sprawiedliwości obawia się, że mógłby się on tam schronić, by próbować uciec przed procesem.

Według dziennika "Le Figaro" Strauss-Kahn i jego żona poniosą koszty - związane z aresztem domowym, opłaceniem strażników i adwokatów, które sięgnąć mogą 3 milionów dolarów. Nie powinno to jednak stanowić dla nich problemu. Żona byłego szefa MFW, znana dziennikarka Anne Sinclair odziedziczyła po dziadku - znanym marszandzie dzieł sztuki Paulu Rosenbergu, który był m.in. jednym z odkrywców talentu Pabla Picassa - majątek szacowany na kilkadziesiąt milionów euro.