Władze lotniska w Genewie wszczęły śledztwo w sprawie incydentu, do którego doszło w tym porcie. Siedmiolatka, która wcześniej uciekła swoim rodzicom, dostała się na pokład samolotu, mimo że nie miała karty pokładowej.

Władze lotniska w Genewie wszczęły śledztwo w sprawie incydentu, do którego doszło w tym porcie. Siedmiolatka, która wcześniej uciekła swoim rodzicom, dostała się na pokład samolotu, mimo że nie miała karty pokładowej.
Dziewczynce udało się dostać na pokład samolotu (zdj. ilustracyjne) /Łukasz Łaskawiec /RMF FM

Siedmiolatka uciekła rodzicom, z którymi była na dworcu kolejowym. Wsiadła do pociągu i dojechała na genewskie lotnisko. Tam próbowała wejść na pokład samolotu tanich linii lotniczych. Udawała, że jest razem z dorosłymi. Obsługa lotniska zauważyła dziewczynkę i cofnęła ją.

Siedmiolatka nie zrezygnowała jednak ze swoich planów podróży samolotem. Na pokład udało się jej przedostać za drugim razem. Wykorzystała małą lukę, przez którą może się przecisnąć tylko małe dziecko.

Dziewczynka weszła na pokład samolotu lecącego na Korsykę. Dopiero wtedy zauważyła ją obsługa i powiadomiła służy bezpieczeństwa. Szybko udało się odnaleźć rodziców uciekinierki.

Władze lotniska przyznają, że incydent jest bardzo poważny. Pokazuje bowiem, że w systemie bezpieczeństwa są luki.

(mpw)