Greccy kierowcy samochodów ciężarowych rozpoczęli dzisiaj kolejny strajk. Jego skutkiem może być ograniczenie dostaw paliwa w całym kraju. Transportowcy sprzeciwiają się rządowym planom liberalizacji zasad przyznawania licencji na ich usługi.

Dzisiaj rano przed stacjami benzynowymi w Atenach ustawiały się długie kolejki samochodów oraz ludzi chcących zrobić zapasy benzyny. Mieszkańcy stolicy obawiają się, że powtórzy się scenariusz z lipca, kiedy w wyniku prawie tygodniowego strajku transportowców dostawy paliwa zostały poważnie zakłócone. Powodem protestu jest chęć zwiększenia przez rząd liczby wydawanych licencji oraz obniżenie ich ceny. Reformy te są warunkiem przyznania pogrążonej w kryzysie Grecji pomocy przez Unię Europejską i Międzynarodowy Fundusz Walutowy.

Od wielu lat w Grecji wydaje się ograniczoną liczbę licencji firmom przewozowym, w związku z czym osiągają one ceny nawet 300 tys. euro.

Lipcowy protest, w którym udział wzięło około 33 tys. kierowców negatywnie odbił się na greckim sektorze turystycznym, rolnictwie oraz handlu zagranicznym. Rząd w obliczu kurczących się zapasów paliwa oraz innych towarów, jak żywność czy leki, nakazał strajkującym powrót do pracy. Groził im odebraniem licencji, a nawet postępowaniem karnym.