Minister spraw zagranicznych Finlandii Elina Valtonen padła ofiarą rosyjskich pranksterów. To ci sami youtuberzy, którzy dwukrotnie "wkręcili prezydenta Andrzeja Dudę. Z fińską polityk rozmawiali m.in. o pomocy zbrojeniowej dla Ukrainy oraz rozmieszczeniu broni nuklearnej w Finlandii.

Jak podają fińskie media, Władimir Kuzniecow (Vovan) i Aleksiej Stoljarow (Lexus) zadzwonili do Valtonen, podając się za przedstawicieli ECOWAS - Wspólnoty Gospodarczej Państw Afryki Zachodniej. Rozmowa została opublikowana na YouTube, gdzie została zdubbingowana na język rosyjski.

Według rosyjskiego portalu "Izwiestija", Valtonen mówiła m.in. o eksporcie ukraińskiego zboża, fińskiej pomocy zbrojeniowej dla Ukrainy oraz rozmieszczeniu broni nuklearnej w Finlandii.

Jej zdaniem, Zachód powinien być zainteresowany zawarciem nowej umowy zbożowej, gdyż bez niej eksport może wynieść zaledwie 60 proc. ukraińskiego zboża. Według niej około połowa ukraińskiego zboża trafia do krajów rozwijających się. Zapewniła także, że Finlandia nie ingeruje w tranzyt rosyjskich produktów rolnych i nawozów - podaje "Izwiestija".

Według portalu, Valtonen poruszyła także temat pomocy wojskowej dla Ukrainy. Oznajmiła, że Finlandia nie dostarczy Kijowowi myśliwców, ale jest gotowa przekazać inny sprzęt wojskowy.

Finlandia graniczy z Rosją i w przeszłości musieliśmy bronić naszego kraju. Zawsze bardzo dużo inwestowaliśmy w obronność, ponieważ żyjemy obok tak nieprzewidywalnego i agresywnego sąsiada. Dlatego mamy jedną z najsilniejszych armii w Europie. Finlandia nie może teraz przekazać swoich myśliwców, ponieważ mamy zobowiązania wobec NATO. Musimy chronić naszą własną granicę - powiedziała fińska minister spraw zagranicznych.

Według "Izwiestiji" Valtonen odrzuciła propozycję umieszczenia broni nuklearnej w Finlandii. Odniosła się także do pomysłu umieszczenia jej na terenie Polski.

Oczywiście, że Polska nikomu nie grozi swoim uzbrojeniem. Chodzi o obronę przed Rosją. Jeśli chodzi o broń nuklearną, najważniejsze jest to, że jest ona wykorzystywana jako środek odstraszający. Zgodnie z obowiązującym ustawodawstwem na fińskiej ziemi zakazane jest nawet jakiekolwiek przechowywanie broni jądrowej. I to chyba nie jest w naszym interesie, przynajmniej nie w najbliższej przyszłości - podkreśliła.

Valtonen komentuje incydent

Ministerstwo Spraw Zagranicznych Finlandii skomentowało sytuację, zaznaczając, że dokona przeglądu swoich procedur, aby uniknąć podobnych sytuacji w przyszłości.

"Rozmowa wideo i jej organizacja przebiegły w sposób standardowy i nie wzbudziły żadnych podejrzeń. W trakcie jej trwania minister przedstawiła stanowiska i poglądy w bieżących sprawach, które odpowiadają publicznemu stanowisku Finlandii" - poinformowało Ministerstwo Spraw Zagranicznych, dodając, że rozmowa nie zawierała żadnych informacji poufnych.

Valtonen, zapytana przez fińskie media o incydent, powiedziała, że należy go przyjąć z poczuciem humoru, ponieważ rozmowa odzwierciedlała to, co Helsinki mówią publicznie. Zaznaczyła jednak, że trzeba dowiedzieć się, jakie procedury zawiodły.

Youtuberom "wkręcili" prezydenta Dudę

Rosyjscy pranksterzy dwukrotnie "wkręcili" Andrzeja Dudę. Do rozmowy prezydenta z żartownisiami podszywających się pod Emmanuela Macrona doszło 15 listopada ubiegłego roku - w dniu, kiedy doszło do eksplozji rakiety w Przewodowie. Opublikowana konwersacja trwała siedem minut. Rosjanie próbowali dowiedzieć się od Andrzeja Dudy, jakie działania planuje podejmować po wybuchu w Przewodowie i kogo oskarża o wystrzelenie rakiety.

Rządowi dyplomaci twierdzili następnie, że opublikowana przez Rosjan rozmowa różniła się od prawdziwego zapisu. Reporter RMF FM usłyszał, że w trakcie połączenia telefonicznego rozmówca posługiwał się znacznie lepszym angielskim, bez wyraźnego rosyjskiego akcentu. 

W oficjalnym komunikacie kancelaria Andrzeja Dudy informowała, że "prezydent zorientował się po nietypowym sposobie prowadzenia rozmowy, że mogło dojść do próby oszustwa i zakończył rozmowę".

Podobna sytuacja miała miejsce w lipcu 2020 roku. Wówczas znani z prowokacji wobec polityków i światowych przywódców rosyjscy komicy Vovan i Lexus (Władimir Kuzniecow i Aleksiej Stoliarow) zamieścili na portalu YouTube nagranie ich rozmowy z Andrzejem Dudą.

W rozmowie z osobą podającą się za Sekretarza Generalnego ONZ prezydent RP tłumaczył m.in., jak wygląda sytuacja epidemiologiczna w Polsce. Podkreślał, że w naszym kraju epidemia koronawirusa jest pod kontrolą. Podpuszczany przez youtubera przyznał, że być może źródłem koronawirusa w Polsce są Ukraińcy. Dodał jednak, że to trudne do rozwikłania.

Ofiarami rosyjskich oszustów byli w przeszłości między innymi były premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson, książę Harry, prezydent Francji Emmanuel Macron, czy premier Kanady Justin Trudeau.