Para rosyjskich youtuberów umieściła dziś nagranie udawanej rozmowy prezydentów Polski i Francji. Kancelaria Prezydenta RP podkreśla, że Andrzej Duda "zorientował się po nietypowym sposobie prowadzenia rozmowy przez rozmówcę, że mogło dojść do próby oszustwa i zakończył rozmowę". Konwersacja trwała jednak siedem minut. Doszło do niej we wtorek, tuż po tragedii w Przewodowie.

Sytuacja jest wyjaśniana przez służby i współpracowników Andrzeja Dudy. Do prowokacji doszło we wtorek, po incydencie w Przewodowie.

Rozmowa trwała ponad siedem minut. 

Rosjanie podszyli się pod Emmanuela Macrona i próbowali dowiedzieć się od Andrzeja Dudy, jakie działania planuje podejmować i kogo oskarża o wystrzelenie rakiety. 

Cześć Emmanuelu, czy to ty? Na linii Andrzej Duda - mówi na początku nagrania prezydent. Youtuber rozmawiający z Andrzejem Dudą potwierdza. Dziękuję za telefon. Jak zapewne wiesz, sytuacja jest bardzo trudna. Dziś po południu w pobliżu granicy z Ukrainą doszło do eksplozji, na naszym terytorium i to była rakieta. Bez wątpienia była to rakieta. Kto ją wystrzelił, nie wiemy. Start był gdzieś na wschodzie - mówi dalej Duda. 

W kolejnych sekundach Duda mówi, że to prawdopodobnie rosyjska rakieta spadła na Przewodów. Informuje też, że wybuchu w Przewodowie i możliwości uruchomienia artykułu 4 NATO rozmawiał z szefem NATO Jensem Stoltenbergiem. Duda opowiada też, że rozmawiał o tej kwestii z Joe Bidenem. Youtuber pyta Dudę, czy Biden oskarża Rosję o wypadek w Przewodowie. Przezydent przezkazał, że nie. 

Chwilę później youtuber spytał, czy na Lubelszczyźnie mogła spaść ukraińska rakieta. Nie wiem, prezydent Biden powiedział, że wyśle amerykańskich ekspertów, żeby pomogli naszym w śledztwie, więc będzie to wspólne śledztwo. Będę czekał na wynik ich śledztwa - podkreślił. 

Późnej podający się za Macrona mężczyzna pytał o zdanie Wołodymyra Zełenskiego. Prezydent Duda poinformował, że ukraiński prezydent jest pewien, że to rosyjska rakieta spadła na terytorium Polski. 

Ale znasz jego sytuacje, on po prostu chce prosić o więcej broni - mówi youtuber. 

Emmanuel, uwierz mi, jestem wyjątkowo ostrożny. Emmanuel, to jest wojna i myślę, że obie strony będą się wzajemnie oskarżać - zaznacza prezydent.

Myślę, że niepotrzebna nam eskalacja pomiędzy Rosją a NATO - zaznacza youtuber.

Emmanuel, myślisz, że chce wojny z Rosją? Nie, uwierz mi, nie chcę wojny z Rosją. Uwierz mi, jestem bardzo ostrożny. Mówię wyłącznie o artykule 4, a nie o artykule 5 NATO - podkreślił.

Pytany o to, co zrobi, jeśli okaże się, że to rosyjska rakieta zabiła dwie osoby w Polsce, odpowiedział: Porozmawiamy z naszymi sojusznikami, z tobą, z prezydentem Bidenem. Będziemy musieli znaleźć rozwiązanie tej sytacji (...) - mówił.

Dalej Duda jest pytany o oświadczenie MSZ w sprawie ekspozji w Przewodowie. Nasz minister spraw zagranicznych w tym oświadczeniu napisał, że to była rosyjska rakieta, ponieważ została ona wyprodukowana w Rosji - bronił sie Duda i podkreślił, że jeszcze nie wie, że to rakieta S-300. 

W kolejnej części Duda przyznaje, że bardziej niż rosyjskich "brudnych bomb" boi się kłopot w ukraińskich elektrowniach jądrowych i katastrofy nuklearnej. Dodał też, że sprawę w Przewodowie będą badań polscy eksperci, ale możliwe, że bedą też amerykańscy eksperci. 

Nie wiadomo, jak bardzo i czy w ogóle opublikowane nagranie zostało zmanipulowane ani w jaki sposób rosyjskim komikom już drugi raz udało się oszukać Kancelarię Prezydenta RP.

Sprawę skomentował Rafał Trzaskowski

Prezydent Warszawy został zapytany na wtorkowej konferencji prasowej o komentarz do kolejnego już przypadku nagrania prezydenta Dudy przez rosyjskich prowokatorów.

Rafał Trzaskowski przypomniał, że kiedyś sam też padł ofiarą podobnej prowokacji, gdy ci sami rosyjscy komicy podszywali się pod mera Kijowa Witalija Kliczkę.

Cieszę się z jednego, że to, o czym mówiliśmy nie odbiega od tego, o czym mówię w rzeczywistości, gdy nie pada się ofiarą prowokacji. To dobrze, to znaczy, że nic nie mamy do ukrycia - powiedział prezydent Warszawy.

Zwrócił uwagę, że do fikcyjnej rozmowy doszło w tym bardzo trudnym momencie, gdy prezydent "łączył się z przywódcami całego świata i panowały wyjątkowe warunki".

Wyraził nadzieję, że wszystko zostanie wyjaśnione przez Kancelarię Prezydenta RP. To jest oczywiście pytanie do służb, które zabezpieczają głowę państwa, one powinny być znacznie bardziej uważne niż służby, które zabezpieczają kogokolwiek innego - ocenił Trzaskowski.

Ubolewam, że coś takiego się wydarzyło, ale myślę nic w tej rozmowie kontrowersyjnego nie ma - dodał.

Youtuberom już raz udało się wkręcić prezydenta

Przypomnijmy, że do podobnej sytuacji doszło w lipcu 2020 roku. Wówczas znani z prowokacji wobec polityków i światowych przywódców rosyjscy komicy Vovan i Lexus (Władimir Kuzniecow i Aleksiej Stoliarow)  zamieścili na portalu YouTube nagranie ich rozmowy z Andrzejem Dudą. W rozmowie z osobą podającą się za Sekretarza Generalnego ONZ prezydent RP tłumaczył m.in., jak wygląda sytuacja epidemiologiczna w Polsce. Podkreślał, że w naszym kraju epidemia koronawirusa jest pod kontrolą. Podpuszczany przez youtubera przyznał, że być może źródłem koronawirusa w Polsce są Ukraińcy. Dodał jednak, że to trudne do rozwikłania.

Podczas rozmowy pojawił się też temat osób LGBT. Żartowniś wskazał, że Donald Tusk poskarżył się António Guterresowi, że Andrzej Duda dyskryminuje osoby nieheteronormatywne. Duda wyparł się tego i stwierdził, że Donald Tusk po prostu go nie lubi.

Youtuber podszywający się pod Sekretarza Generalnego ONZ porusza też temat pomników Armii Czerwonej w Polsce. Dopytuje Dudę, czy prezydent nie chciałby odzyskać Lwowa i innych terenów, które niegdyś należały do Polski. "Nie, żadna polityczna siła w Polsce nie ma takich postulatów" - odpowiada Duda.

Youtuber opowiada też, że Rafał Trzaskowski kontaktował się z Sekretarzem Generalnym ONZ i powiedział mu, że to on wygrał wybory. Andrzej Duda reaguje zdziwieniem. Podkreśla też, że wybory były uczciwe.

Kogo jeszcze nabrali rosyjscy oszuści?

Ofiarami rosyjskich oszustów Władimira "Vovana" Kuzniecowa i Aleksieja "Lexusa" Stoliarowa, którzy dzwonią do znanych polityków, podszywając się pod znane światowe osobistości, byli w przeszłości między innymi były premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson, książę Harry, prezydent Francji Emmanuel Macron, czy premier Kanady Justin Trudeau.

Krytycy oskarżają parę oszustów o powiązania z rosyjskimi służbami, czemu sami zainteresowani zaprzeczają - podało w 2020 roku BBC po tym, jak Vovan i Lexus zadzwonili do premiera Trudeau, podając się za aktywistkę Gretę Thunberg.

Wybieramy jedynie takie tematy, jakie nas samych interesują - powiedział Kuzniecow w wywiadzie dla dziennika "The Guardian" w 2016 roku.

Na kanale YouTube prowadzonym pod nazwą Stars Save the Earth przed miesiącem opublikowano nagrania wideo z rozmów oszustów z ministrem spraw zagranicznych Ukrainy Dmytrem Kułebą i szefem kancelarii prezydenta Ukrainy Andrijem Jermakiem. Na kanale znajduje się także wiele innych "żartów" w wykonaniu Vovana i Lexusa.

W maju 2018 roku Vovan i Lexus zadzwonili do ówczesnego premiera Wielkiej Brytanii, podając się za premiera Armenii Nikola Pasziniana. Rozmawiali z Johnsonem przez około 20 minut. Rząd brytyjski oświadczył, że za rozmową stał Kreml.

Do prezydenta Francji rosyjscy oszuści zadzwonili w 2019 roku, podszywając się pod nowo wybranego prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Z kolei brytyjski książę Harry i premier Kanady byli przekonani, że rozmawiają z Gretą Thunberg, pod którą podszywali się dwaj Rosjanie.

W lutym 2017 roku Vovan i Lexus ogłosili, że dodzwonili się do sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga, podając się za ówczesnego prezydenta Ukrainy Petra Poroszenkę. Informacja ta nie została jednak potwierdzona, a do mediów nie wydostało się nagranie z rzekomej rozmowy, w której fałszywy Poroszenko miał jakoby pytać m.in. o możliwość dołączenia Ukrainy do NATO "w ciągu następnych dwóch lat". W tym samym roku NATO przygotowało raport dotyczący wykorzystywania humoru w propagandzie.

Rosyjskie media donosiły w czerwcu 2022 roku, że rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa podarowała dwóm oszustom specjalnie zabezpieczone telefony - takie same, jakie są używane w rosyjskiej komunikacji rządowej.

Para telefonicznych "pranksterów" (osób, które robią sobie żarty, by celowo wprowadzić kogoś w błąd - red.) obrała za cel wielu wrogów Kremla - ocenił serwis BBC w analizie działań Vovana i Lexusa.

Opracowanie: