Dowódca fińskiego promu spóźnił się na wyjątkową chwilę - katastrofę swojego statku. Prom zderzył się ze skałą i utknął na mieliźnie niedaleko wybrzeża Helsinek. Jak poinformowała fińska straż przybrzeżna, kapitan był w tym czasie w toalecie, gdzie zaciął się zamek. Na szczęście, nikomu nic poważnego się nie stało.

Jeden z członków załogi zdołał spowolnić nieco prom, ale przewożąca 54 pasażerów jednostka uderzyła w skaliste wybrzeże w pobliżu stolicy.

W wyniku zdarzenia kilku pasażerów jest potłuczonych; zbiła się także zastawa stołowa. Straż przybrzeżna bada, czy kapitan powinien odpowiadać za narażenie życia innych osób.

Uwięziony w toalecie kapitan w tym czasie wzywał pomocy, ale bezskutecznie - podała straż przybrzeżna. "Gdy jednemu z członków załogi udało się wreszcie otworzyć drzwi, było już za późno" - oświadczył szef działu śledczego straży Jan Sundell.