Irlandzka policja nie wyklucza, że zajmie się sprawą zaginięcia dziecka na lotnisku w Dublinie. Dwumiesięczny chłopczyk miał podwójne obywatelstwo. 19 stycznia przyleciał z Polski wraz z ojcem Polakiem i matką Irlandką. Mieli spędzić tydzień w towarzystwie jej rodziny. Według relacji ojca dziecka Mateusza S., w hali przylotów czekali na nich rodzice matki dziecka i jej siostra, pracownica ochrony lotniska. Polak utrzymuje, że jego dziecko zostało uprowadzone przez matkę, gdy wyszedł na papierosa przed budynek terminalu lotniska.

Irlandzka policja nie wyklucza, że zajmie się sprawą zaginięcia dziecka na lotnisku w Dublinie. Dwumiesięczny chłopczyk miał podwójne obywatelstwo. 19 stycznia przyleciał z Polski wraz z ojcem Polakiem i matką Irlandką. Mieli spędzić tydzień w towarzystwie jej rodziny. Według relacji ojca dziecka Mateusza S., w hali przylotów czekali na nich rodzice matki dziecka i jej siostra, pracownica ochrony lotniska. Polak utrzymuje, że jego dziecko zostało uprowadzone przez matkę, gdy wyszedł na papierosa przed budynek terminalu lotniska.
Polak utrzymuje, że jego dziecko zostało uprowadzone przez matkę, gdy wyszedł na papierosa przed budynek terminalu lotniska (zdj. ilustracyjne / CHROMORANGE DPA /PAP

Mężczyzna usiłował zaalarmować policję, ale bezskutecznie. Było zgłoszenie prosto do policjantów, którzy stali dokładnie na miejscu zdarzenia. Pokazywałem im nawet odchodzących rodziców mojej dziewczyny, która ukradła dziecko, ale nie zareagowali - mówi Mateusz S. dziennikarzowi RMF FM.

Zapytany, czy lecąc do Irlandii, spodziewał się takiego obrotu sprawy, odparł: "nic na to nie wskazywało, byłem kompletnie zaskoczony, nie wiedziałem jak zareagować". Dodał, że w jego związku z matką dziecka nie było szczególnych napięć. Ja się nawet nie mogę zbliżyć do dziecka, nie wiem co się z nim dzieje i gdzie jest - podkreśla dramat swej sytuacji Mateusz S.

Polak zgłosił zaginiecie do wydziału konsularnego polskiej ambasady w Dublinie, który usiłuje uzyskać szersze informacje na temat tego incydentu. Irlandzka policja (GARDA) prowadzi śledztwo w tej spawie. Jeszcze w tym tygodniu spodziewamy się odpowiedzi na dwa pisma, które wystosowaliśmy - zapewnia konsul Katarzyna Smoter. Chodzi o wgląd do raportów pisemnych sporządzonych na miejscu ze zdarzenia - dodaje. Konsul podkreśla, że po raz pierwszy od czasu przyjazdu na placówkę 4 lata temu spotkała się z przypadkiem rodzicielskiego uprowadzenia.

Ojciec dziecka złożył w Warszawie wniosek o zastosowanie w tej sytuacji Konwencji Haskiej. Wpłynął on do Ministerstwa Sprawiedliwości 1 lutego. Uruchomienie tej procedury może skłonić matkę do przyjazdu do Polski z dzieckiem. Ponieważ rodzice nie zawarli związku małżeńskiego, kwestią przyszłej rodzicielskiej opieki zająłby się wówczas sąd.

Według irlandzkiego prawa, porwanie dziecka przez jednego z rodziców zatraca charakter kryminalny, jeśli między nimi dochodzi do konfliktów. Sprawą zajmuje się wówczas kodeks prawa rodzinnego.  

Rzecznik GARDY podkreślił w rozmowie z RMF FM, że jego zdaniem chodzi o konflikt rodzinny, a to leży poza granicami policyjnych kompetencji. Zaznaczył jednocześnie, że w każdej takiej sprawie policja konsultuje się prokuratorem generalnym, który opiniuje przypadki indywidualnie. Zapytany o pisma wysłane przez konsulat, odparł: "zawsze odpowiadamy na taką korespondencję".

(mpw)