​Dom byłej szefowej Narodowego Banku Ukrainy Walerii Hontarewy został spalony. "Terror trwa" - powiedziała ekonomistka.

Mój dom w wiosce Horeniczi obok Kijowa został spalony. Ktoś rzucił koktajlem Mołotowa. Dom jest doszczętnie spalony, nawet strażacy nie mogli sobie poradzić z ogniem. Totalny chaos. Nie wiem, co z sobą zrobić, terror trwa - powiedziała Hontarewa w rozmowie z Interfax-Ukraina.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski nazwał podpalenie brutalną zbrodnią i zaapelował do służb, by jak najszybciej wszczęły dochodzenie w tej sprawie.

Wszyscy powinni się czuć bezpiecznie na Ukrainie, niezależnie od ich dawnych lub obecnych stanowisk oraz politycznych poglądów. Prawo do bezpieczeństwa i prawo do posiadania prywatnej posiadłości nie może być łamane - powiedział Zełenski.

Pod koniec sierpnia Hontarewa została potrącona przez samochód w Londynie, a na początku sierpnia ktoś w Kijowie spalił auto należące do jej synowej. Ekonomistka uważała, że te dwa zdarzenia są powiązane, a ktoś chce ją zastraszyć.

Hontarewa była jednym z urzędników, którzy działali przy nacjonalizacji Prywatbanku należącego do oligarchy Ihora Kołomojskiego, powiązanego z Zełenskim. Ekonomistka wyjechała do Wielkiej Brytanii w 2018 roku. Zapytana przez BBC o to, czy zamierza wrócić na Ukrainę, powiedziała, że nie może przyjechać do kraju, "gdzie są sprzedajne sądy i prokuratorzy, i gdzie wrócił pan Kołomojski, który osobiście mi grozi we wszystkich wywiadach".