W Brukseli rozpoczęło się posiedzenie ambasadorów krajów członkowskich Unii, którzy mają zagłosować nad zmianami w dyrektywie gazowej umożliwiającymi opóźnienie lub nawet zablokowanie Nord Stream 2. Głosowanie ma się odbyć około godz. 14.

W Brukseli rozpoczęło się posiedzenie ambasadorów krajów członkowskich Unii, którzy mają zagłosować nad zmianami w dyrektywie gazowej umożliwiającymi opóźnienie lub nawet zablokowanie Nord Stream 2. Głosowanie ma się odbyć około godz. 14.
Zdj. ilustracyjne / Stefan Sauer /PAP/DPA

Przeciwne tym zmianom są zwłaszcza Niemcy. Francja oznajmiła wczoraj, że jest gotowa poprzeć nowelizacje dyrektywy, ale chce to konsultować z Berlinem.

Na razie sygnały są dosyć pozytywne - powiedział korespondentce RMF FM Katarzynie Szymańskiej- Borginon tuż przed rozpoczęciem spotkania dyplomata kraju przeciwnego Nord Stream 2.

Jak ustaliła dziennikarka RMF FM , do rozpoczęcia spotkania ambasadorów nie pojawiły się żadne nowe poprawki inspirowane przez Francję i Niemcy. Te, które leżą na stole, to drobne zmiany, niegroźne dla polskiego stanowiska. 

Problem w tym - wyjaśnia rozmówca Katarzyny Szymańskiej-Borginon - czy na spotkaniu nie pojawi się nagle propozycja jakiejś dużej zmiany. Na tego typu spotkaniach nie ma zasady, że poprawki muszą wpływać w określonym terminie przed posiedzeniem. Wszystko dzieje się więc na żywo - powiedział rozmówca korespondentki RMF FM.

Sprawa jest tak politycznie ważna, że każdy z ambasadorów podczas posiedzenia ma bezpośredni kontakt nie tylko z ministrem, ale z i z kancelarią przywódcy państwa. Obecnie nie można wykluczyć praktycznie żadnego scenariusza - ani tego, że przy pomocy Francji uda się zablokować Nord Stream 2, jak i scenariusza przeciwnego lub rozmycia przepisów.

Opracowanie: