Dwóch Francuzów, Szwed i Brytyjczyk zginęli pod lawiną, która zeszła w pobliżu ośrodka narciarskiego Val d'Isere we francuskich Alpach. Do tragedii doszło, gdy narciarze zjeżdżali ze stoku poza wytyczonymi trasami.

Siedmiu narciarzy wyruszyło rano razem w góry z profesjonalnym instruktorem narciarskim w Val d'Isere (Sabaudia). Gwałtowna lawina, którą wywołali sami zjeżdżający, stoczyła się z wysokości około 2800 tys. metrów, powyżej stacji narciarskiej.

Cztery osoby z tej grupy, zasypane przez lawinę, zginęły w wyniku obrażeń. Piąta z nich, choć także częściowo zasypana zwałami śniegu, wyszła z wypadku cało, co ratownicy uznali za "cud".

Dwóm kolejnym członkom grupy, zjeżdżającym jak pozostali obok wytyczonych tras narciarskich, udało się uniknąć lawiny. Alpejskie służby ratownicze ostrzegały ostatnio przed możliwym zejściem lawiny po dużych opadach śniegu w ubiegłym tygodniu.

Pod koniec grudnia niemal w tym samym miejscu lawina zabiła 67-letniego brytyjskiego narciarza, który zmarł w wyniku obrażeń w szpitalu w Grenoble.