Członkostwo Czarnogóry w NATO zostało przypieczętowane. Flaga tego kraju, który ma bardzo małą armię, powiewa już przed siedzibą kwatery Głównej Sojuszu Północnoatlantyckiego. Jak zauważa nasza brukselska korespondentka Katarzyna Szymańska-Borginon, Czarnogóra jest już w NATO mimo wielu zabiegów Kremla, by tak się nie stało.

Przyjęcie do NATO Czarnogóry, która powstała po rozpadzie byłej Jugosławii zaliczanej do bloku wschodniego, nastąpiło wbrew bardzo krytycznemu stanowisku Rosji. Ta postrzega to jako "prowokację". 

Jak przypomina nasza korespondentka w Brukseli, Rosja wpływała na wybory w Czarnogórze, rozsyłała listy do stolic NATO grożąc konsekwencjami, wprowadziła nawet embargo na wino, a jeden z rosyjskich dyplomatów chciał poniżyć ten mały kraj mówiąc, że "małpa sięga po banana".

Zabiegi Kremla nie przyniosły jednak rezultatu, a Rosja traci wpływy. 

Fakt, że Czarnogóra stała się 29 członkiem NATO pokazuje, że drzwi sojuszu są otwarte - powiedział sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg pytany o znaczenie tego wydarzenia dla Ukrainy i Gruzji. Dodał, że wejście do Sojuszu liczącej 620 tys. mieszkańców Czarnogóry "przyczyni się do stabilności na Bałkanach Zachodnich", a także do "pokoju i bezpieczeństwa międzynarodowego".

Po przyjęciu Czarnogóry Sojusz kontroluje już całe północne wybrzeże basenu Morza Śródziemnego - od Gibraltaru po Syrię.

(mal)