Chiny wzywają do nadzwyczajnych rozmów sześciostronnych w sprawie programu nuklearnego Korei Północnej. Powodem jest coraz większe napięcie na Półwyspie Koreańskim. Seul twierdzi jednak, że nie jest to odpowiedni moment na tego typu negocjacje. Na Morzu Żółtym rozpoczęły się wspólne manewry USA i Korei Południowej. Phenian zagroził brutalną odpowiedzią na wszelkie naruszenia jego wód terytorialnych.

Pekin zastrzegł, że nie chodzi o wznowienie zamrożonych od ponad roku negocjacji na temat programu jądrowego Korei Płn. Jak poinformował na krótkiej konferencji prasowej specjalny wysłannik Chin na rozmowy sześciostronne Wu Dawei, chodzi o przyjazd do Pekinu szefów negocjatorów sześciu państw (obu Korei, USA, Rosji, Chin i Japonii) na nadzwyczajną sesję na początku grudnia.

Podkreślił, że wspólnota międzynarodowa, zwłaszcza uczestnicy rozmów sześciostronnych są głęboko zaniepokojeni ostatnimi wydarzeniami na Półwyspie Koreańskim.

Negocjacje sześciostronne rozpoczęto w 2003 roku w nadziei na nakłonienie Phenianu do rezygnacji z rozwijania wojskowego programu nuklearnego. Od ponad roku reżim północnokoreański bojkotuje te rokowania rozbrojeniowe; wśród warunków dotyczących powrotu do negocjacji Korea Płn. wysunęła anulowanie sankcji nałożonych na nią po ostatniej próbie jądrowej w maju 2009 roku (swą pierwszą próbę nuklearną Phenian przeprowadził w październiku 2006 roku).

"Sytuacja na Półwyspie Koreańskim nie jest dobra"

Po tym, jak na Morzu Północnym Seul rozpoczął wspólne manewry wojskowe z USA, Korea Północna umieściła pociski rakietowe ziemia-ziemia na wyrzutniach oraz przemieściła swoje rakiety ziemia-powietrze bliżej obszarów położonych przy granicy z południowym sąsiadem.

Wcześniej poinformowano, że na należącej do Korei Południowej wyspie Yeonpyeong słyszano artylerię, na wyspę jednak nie spadły żadne pociski. Zarządzono ewakuację, ale po niecałej godzinie ją odwołano. Południowokoreańskie ministerstwo obrony zaleciło jednak, by wyspę opuścili wszyscy dziennikarze.

Według resortu, "sytuacja na wyspie nie jest dobra". To konsekwencje rozpoczętych o poranku wspólnych manewrów morskich sił powietrznych i marynarki wojennej USA i Korei Południowej. Ćwiczenia mają być odpowiedzią na ostrzał południowokoreańskiej wyspy Yeonpyeong na Morzu Żółtym przez artylerię Korei Północnej. W jego następstwie zginęły cztery osoby.