Korea Północna umieściła pociski rakietowe ziemia-ziemia na wyrzutniach na Morzu Żółtym, ostrzegła przy tym, że odpowie na jakiekolwiek przypadki naruszenia jej wód terytorialnych. Wiadomości te nadeszły krótko po rozpoczęciu wspólnych manewrów morskich Korei Południowej i USA.

Jednocześnie Korea Północna - jak podała południowokoreańska agencja Yonhap, powołując się na źródła rządowe - przemieściła swoje rakiety ziemia-powietrze bliżej obszarów położonych przy granicy z południowym sąsiadem.

Korea Północna zapowiedziała, że na wszelkie przypadki wtargnięcia na jej wody terytorialne odpowie atakiem. Zadamy brutalny militarny cios w odpowiedzi na jakąkolwiek prowokację, która naruszy nasze wody terytorialne - podała państwowa KCNA.

Na Yeonpyeong słychać było strzały

Z kolei na należącej do Korei Płd. wyspie Yeonpyeong, ostrzelanej we wtorek przez Koreę Płn., słyszano artylerię. Na wyspę nie spadły jednak żadne pociski. Odgłosy strzałów słyszano z terenów północnokoreańskiej bazy wojskowej na północ od spornej granicy morskiej między obiema Koreami.

Krótko potem władze w publicznym oświadczeniu nakazały mieszkańcom wyspy - w tym urzędnikom i dziennikarzom - by udali się do schronów. Nakaz ewakuacji odwołano po niecałej godzinie. Nakazano jednak, by wszyscy dziennikarze opuścili wyspę.

USA i Korea Płd. rozpoczęły wspólne manewry

Wiadomości te nadeszły tuż po rozpoczęciu wspólnych czterodniowych manewrów morskich Korei Południowej i USA na wodach Morza Żółtego, w pobliżu spornej granicy morskiej między obiema Koreami, ok. 150 km na południe od południowokoreańskiej stolicy, Seulu. Ćwiczenia mają być wyraźnym sygnałem dla Korei Płn.

Wraz z południowokoreańską marynarką wojenną Amerykanie będą ćwiczyć obronę przeciwlotniczą i gotowość do odparcia ataku na wodzie. W manewrach udział weźmie amerykański lotniskowiec USS "George Washington". Na jego pokładzie znajduje się 75 samolotów bojowych i ponad 6 tysięcy członków załogi.

Korea Płn. skrytykowała ćwiczenia, określając je mianem prowokacji, i zagroziła ich nieobliczalnymi skutkami. Chiny wyraziły "zaniepokojenie" z powodu narastającego napięcia w regionie i ostrzegła przed przeprowadzaniem działań wojskowych w pobliżu ich wybrzeży.

Armia amerykańska zapewniła, że ćwiczenia były zaplanowane na długo przez północnokoreańskim atakiem, oraz że nie są skierowane przeciw Chinom. Od lat (...) jesteśmy aktywni na wodach Półwyspu Koreańskiego - powiedział rzecznik Pentagonu, kapitan Darryn James.

Prezydent Korei Płd. Li Miung Bak przykazał swoim ministrom i doradcom, by byli gotowi na dalsze prowokacje ze strony Korei Płn. podczas manewrów. Możliwe, że Korea Płn. posunie się do nieprzewidzianych działań, dlatego proszę was o przygotowanie się na nie poprzez współpracę z połączonymi siłami Korei Płd. i USA - powiedział.

Amerykańsko-południowokoreańskie ćwiczenia mają być odpowiedzią na wtorkowy ostrzał wyspy Yeonpyeong na Morzu Żółtym przez artylerię Korei Północnej. W następstwie ataku zginęły cztery osoby.