Obsesja na punkcie tajemnicy panująca w Komunistycznej Partii Chin powoduje, że mnożą się spekulacje wobec zniknięcia chińskiego ministra spraw zagranicznych Qin Ganga - stwierdza magazyn "Foreign Policy".

Szef chińskiego MSZ nie był widziany publicznie od ponad trzech tygodni. Nie pojawił się m.in. podczas szczytu Narodów Azji Południowo-Wschodniej (ASEAN) w Tajlandii.

Zapytana o absencję szefa chińskiej dyplomacji rzeczniczka resortu stwierdziła, że "nie ma żadnych informacji do przekazania", a pytanie zostało nawet pominięte w oficjalnej transkrypcji z konferencji prasowej. W artykule w hongkońskim "South China Morning Post" odniesienia do Qin Ganga zostały usunięte bez konsultacji z autorem tekstu - dodaje "FP".

Nieobecność w publicznych wydarzeniach szefa chińskiego MSZ (w wcześniej byłego ambasadora Pekinu w Stanach Zjednoczonych) podgrzewa tylko spekulacje na temat jego osoby.

Jedynym przekazem na temat Qin Ganga, jaki oficjalnie został udostępniony przez chińskie władze, był komunikat o "przyczynach zdrowotnych" nieobecności ministra na szczycie ASEAN.

Reszta jest już kwestią domysłów i pogłosek. Najdalej idące spekulacje wskazują, jakoby Qin Gang został objęty dochodzeniem służb śledczych. Jak pisze "FP", taka interpretacja zaskakującej nieobecności jednego z najważniejszych przedstawicieli pekińskiej elity wynika z tego, że "w przeszłości urzędnicy Komunistycznej Partii Chin (KPCh) znikali w areszcie na długo przed jakimkolwiek ogłoszeniem, że wszczęto przeciwko nim dochodzenie".

Wśród pogłosek tłumaczących nieobecność szefa chińskiej dyplomacji przewija się plotka, jakoby wdał się w romans z popularną prezenterką telewizyjną Fu Xiaotian, która "również zniknęła z pola widzenia". "Jednak domniemany romans byłby objawem politycznego upadku Qin, a nie jego przyczyną" - podkreśla "FP".

"Plotki o znikaniu dygnitarzy z Pekinu kwitną w dużej mierze z powodu obsesji KPCh na punkcie zachowania tajemnicy. Relacje z przywódcami politycznymi są obsesyjnie kontrolowane i nawet średniej rangi urzędnicy prowincjonalni mieszkają w częściowo odizolowanych osiedlach" - podkreśla magazyn. 

"Sam Xi Jinping (obecny prezydent Chin - przyp. red.) zaginął na dwa tygodnie we wrześniu 2012 roku tuż przed objęciem władzy i nigdy nie było oficjalnego wyjaśnienia tej sytuacji" - dopowiada "FP".

Chińscy urzędnicy, w tym wysocy rangą przywódcy, rutynowo znikają w paszczy państwa - podobnie dzieje się z celebrytami czy biznesmenami, którzy przypadkowo przekraczają ciągle zmieniające się czerwone linie KPCh - dodaje "FP. 

Zniknięcia przyspieszyły pod rządami Xi, który przeczyścił elitę władzy i dowództwo wojskowe z faktycznych czy domniemanych konkurentów, m.in. pod pozorem walki z korupcją.

W rozwiązaniu tajemnicy zniknięcia ministra sprawa zagranicznych nie pomaga przypadek Dong Jingweia, wiceministra bezpieczeństwa, o którym - gdy zniknął na pewien czas w 2021 r. - spekulowano, jakoby uciekł on na Zachód z informacjami, że COVID-19 jest bronią biologiczną. Co - jak przypomina "FP" - nie znalazło potwierdzenia, a "zaginiony" komunistyczny dygnitarz zwyczajnie powrócił do życia publicznego.

I jest jeszcze jedno możliwe wyjaśnienie, które w tej sytuacji wygląda na banalne. Gdyby Qin Gang zaraził się koronawirusem, to w obecnej fazie lansowanej w komunistycznym imperium polityki "zero covid" w oczywisty sposób byłby izolowany, bo infekcja miałaby politycznie drażliwy wymiar - puentuje "FP".