Szanghaj to pierwszy przystanek w podróży amerykańskiego prezydenta po Chinach. Tam Barack Obama spotyka się z władzami chińskiej stolicy finansowej i młodzieżą. To pierwsza jego wizyta w Chinach. Na co musi uważać w Szanghaju, a potem w Pekinie?

Olbrzymie przestrzenie, wielkie pałace i bardzo długie korytarze. Wszystko jest większe i z pewnością Barack Obama, który mieszka w Białym Domu, w bardzo przytulnym miejscu, stosunkowo niedużym, może to u niego wzbudzić pewne zdziwienie, ten ogrom pomieszczeń, w których będzie odbywał spotkania - mówi dyrektor protokołu dyplomatycznego MSZ Mariusz Kazana.

Jak dodaje, amerykańskiego prezydenta mogą też zaskoczyć tłumy ludzi uczestniczących w spotkaniach, nawet tych najbardziej kameralnych – w świecie zachodnim odbywających się w cztery oczy. Cztery oczy chińskie to jest jeden plus dziesięć z każdej strony - dodaje Kazana.

Tymczasem Chińczycy borykają się z innym problemem, natury językowej - a mianowicie, jak zapisać w języku mandaryńskim nazwisko „Obama”. Do tej pory w Chinach używano formy „Aobama”. Przedstawiciele administracji USA woleliby jednak, by pisano je „Oubama”, zgodnie z angielską wymową.