Obrońcy Abd al-Rahima al-Nashiriego, oskarżonego o zamach na amerykański okręt USS Cole w Jemenie w 2000 roku, wystąpili o zbadanie mężczyzny pod kątem urazu mózgu. Miał go doznać podczas przesłuchań przez agentów CIA.

Saudyjczyk został schwytany przez CIA w Dubaju w 2002 roku. Był przez cztery lata przetrzymywany w tajnych więzieniach CIA, zanim trafił do więzienia w Guantanamo na Kubie. Jego adwokat Richard Kammen twierdzi, że, podczas przesłuchań Nashiri był poddawany podtapianiu (waterboarding) oraz że grożono mu m.in. bronią.

Jest dość powodów, by sądzić, że to, co się działo (gdy Nashiri był w rękach CIA) mogło spowodować uraz mózgu - powiedział Kammen wojskowemu sędziemu, pułkownikowi Vance'owi Spathowi podczas rozprawy w Guantanamo. Nie wykluczył również ewentualności wystąpienia u Nashiriego zespołu stresu pourazowego. Kammen wystąpił o zbadanie mózgu terrorysty metodą rezonansu magnetycznego. Podkreślił, że stwierdzenie urazu mogłoby mieć wpływ na linię obrony oraz na wyrok. Nashiriemu grozi kara śmierci bądź dożywotniego więzienia. W zamachu na USS Cole zginęło 17 amerykańskich marynarzy.

Prokurator, pułkownik Robert Moscatti, powiedział, że takie badania, nawet gdyby wykazały uszkodzenie mózgu, nie dałyby odpowiedzi na pytanie, kiedy doszło do obrażeń.

Polski wątek sprawy

Zobacz również:

Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał w lipcu, że Polska naruszyła konwencję praw człowieka w sprawie więzień CIA. Trybunał rozpatrywał skargi na Polskę wniesione przez Nashiriego i Palestyńczyka Abu Zubajdę, którzy twierdzą, że w latach 2002-2003 zostali - za przyzwoleniem polskich władz - osadzeni w tajnym więzieniu w Starych Kiejkutach, gdzie CIA miała ich torturować. Trybunał ocenił, że "wyłączną odpowiedzialność" za przesłuchania i tortury w ośrodku w Starych Kiejkutach ponosi CIA. Uznano, że jest mało prawdopodobne, by przedstawiciele polskich władz byli świadkami tego, co działo się w tym miejscu. Polski rząd odwołał się w zeszłym miesiącu od wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.