Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna (CDU), której przewodniczącą jest kanclerz Niemiec, zdecydowanie przegrała wybory lokalne w Hamburgu. Miastem samodzielnie rządzić będzie Socjaldemokratyczna Partia Niemiec (SPD). To pierwsze z siedmiu głosowań do władz landów w "superwyborczym roku" - jak nazywają go Niemcy.

Przegrana, to bardzo zły prognostyk dla Angeli Merkel i jej ministrów. Wskazuje bowiem wyraźnie, że ostatnie posunięcia CDU nie trafiają w gusta wyborców. W sondażach chadecy osiągają historyczne dno, którego raczej nie poprawiają decyzje w stylu poparcia dla idei Dnia Wypędzonych.

Szefowie CDU w Hamburgu mówią o bezsilności i bolesnym ciosie, a socjaldemokraci już szykują atak na kolejne części kraju. Niemiecki parlament jest tak skonstruowany, że każdy przegrany land, to mniejsze poparcie dla rządu w Bundesracie.