Amerykański koncern aerokosmiczny Boeing wstrzymał próbne loty wszystkich sześciu dwusilnikowych odrzutowców pasażerskich 787 Dreamliner. We wtorek podczas lotu jednej z maszyn wybuchł pożar, prawdopodobnie instalacji elektrycznej.

Postanowiliśmy nie podejmować lotów innych maszyn, dopóki nie poznamy lepiej okoliczności wypadku. Zobaczymy, czy potrwa to cały dzień, czy też krócej lub dłużej - powiedziała rzeczniczka Boeinga Loretta Gunter.

W kabinie lecącego z Yumy w Arizonie samolotu 787 krótko przed lądowaniem w Laredo w Teksasie pojawił się dym. Pochodził z tylnej części kadłuba, gdzie widoczne były płomienie. Do zdarzenia doszło, gdy maszyna zeszła na wysokość około tysiąca stóp (300 metrów). Jak twierdzi informator Reutera, pożar naruszył kluczowe systemy pokładowe, które przełączono na zasilanie zastępcze. Rzeczniczka Boeinga zdementowała jednak te doniesienia.

Pożar ugasiły służby lotniskowe po tym, jak maszyna bezpiecznie wylądowała. Na pokładzie załadowanej aparaturą pomiarową było łącznie 42 członków załogi i techników. W trakcie lotu sprawdzano system dostarczający azot do zbiorników paliwa, co redukuje groźbę samozapalenia się jego oparów.

Do czasu wyjaśnienia przyczyn pożaru samolot pozostanie w Laredo. Potrzeba na to trochę czasu - powiedziała rzeczniczka Boeinga.

Boeing zgromadził dotąd zamówienia na około 850 egzemplarzy modelu 787. Pierwsza maszyna w pierwszym kwartale przyszłego roku być dostarczona japońskiemu towarzystwu All Nippon Airways. Na razie Boeing nie podał, czy termin ten jest zagrożony.