Unia Belgijska - tak może nazywać się nowe państwo, które zastąpi Królestwo Belgii. Skłóceni belgijscy politycy znaleźli nowy sposób na rozwiązanie kryzysu. Jak donosi korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska- Borginion, pomysł, by Belgia została podzielona na cztery części i zjednoczona unią zyskuje coraz więcej zwolenników.

Kryzys polityczny jest tak wielki, a podziały między Walonami a Flamandami tak ogromne, że wspólnego rządu nie uda się utworzyć przez najbliższe kilka, a może nawet przez kilkanaście lat. To nieoficjalna opinia większości polityków. Coraz popularniejszy staje się więc pomysł podziału kraju na Walonię, Flandrię, dwujęzyczną Brukselę i niemiecki kanton.

Wspólna byłaby już tylko polityka zagraniczna i obronna. Flandria nie musiałaby już finansować ubogiej Walonii. Bo największy problem, to problem ekonomiczny: Co my Flamandowie otrzymujemy od Walonów w zamian za nasze transfery finansowe? Oni mają tylko wodę mineralną, turystykę i Ardeny - pyta retorycznie zwolennik nowej idei - Unii Belgijskiej. Jego zdaniem na Unię zgodzą się wszyscy z wyjątkiem króla Alberta II, nie będzie chciał stracić swojego królestwa.

Belgia nie ma rządu od 250 dni. Poprzedni rekord należał do Iraku, który bez rządu funkcjonował 239 dni.