W promie Discovery doszło do awarii kluczowej anteny. Jak jednak podaje NASA, nie ma powodów do alarmu. Skomplikuje to tylko manewr dokowania wahadłowca do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Antena jest elementem systemu radarowego jednostki, służy też do komunikacji z Ziemią. Discovery ma się połączyć ze stacją w środę. Wahadłowiec wystartował w poniedziałek z przylądka Canaveral na Florydzie.

Misja promu to szczególne wydarzenie, ponieważ jest jednym z czterech ostatnich lotów amerykańskich promów kosmicznych. Jego celem jest dostarczenie sprzętu do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej ISS. Wyprawa ma potrwać 13 dni.

Na pokładzie orbitera jest kontener ze sprzętem, jedzeniem i innymi zapasami dla stacji kosmicznej, która ma być gotowa we wrześniu. Kosmiczną bazę, krążącą ponad 200 kilometrów nad naszymi głowami, budowano od 12 lat. A promy służyły jako kosmiczne ciężarówki na budowie - każdorazowo zabierając z ziemi do 50 ton ładunków.

NASA zapowiada koniec ery wahadłowców, choć nie ma nowego pojazdu kosmicznego. To może oznaczać, że przez najbliższe lata z Florydy nie wystartuje żadna misja załogowa. Od jesieni łączność ze stacją mają zapewnić statki dwóch amerykańskich prywatnych firm oraz Rosji, Japonii i Unii Europejskiej.

To cudowne, pouczające i po prostu niesamowite, że możemy tego doświadczyć. Nigdy wcześniej nie byliśmy na Florydzie i to jest jedno z miejsc, które chcieliśmy zobaczyć, ponieważ wszystko co ma związek z kosmosem dla mnie jest wspaniałe - mówiła naszemu korespondentowi Pawłowi Żuchowskiemu kobieta, która podziwiała start promu kosmicznego.