Do Stanów Zjednoczonych dotarła fala chłodów i pochłonęła już ponad dwadzieścia ofiar śmiertelnych. Ponad milion budynków nie ma ogrzewania i prądu. Przywracanie energii może potrwać nawet do połowy lutego.

W dwóch regionach ogłoszono stan wyjątkowy i do usuwania skutków zimy wysłano nawet jednostki wojskowe. Brakuje prądu, wody pitnej, a łamiące się cały czas pod ciężarem lodu drzewa zrywają kolejne linie energetyczne i blokują ulice.

W wielu miejscowościach konieczne stało się zorganizowanie noclegów dla mieszkańców, bo ich domy nie dość, że są ciemne, to jeszcze potwornie zimne. Ogrzewanie też uzależnione jest od prądu.

W Arkansas utrzymuje się cały czas bardzo mocna gołoledź, która utrudnia poruszanie się nawet pieszo. Pozamykane są szkoły, uniwersytety i wiele sklepów. Pierwsze ocieplenie ma przyjść w weekend, ale usunięcie wszystkich skutków ataku zimy pochłonie dużo czasu i pieniędzy.