Rosnące niezadowolenie z powodu sukcesji w Korei Północnej oraz pogarszająca się sytuacja gospodarcza doprowadziły do ataku na południowokoreańską wyspę - powiedział Won Sei-hoon, szef wywiadu Korei Południowej. Zaznaczył, że "istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że Północ zaatakuje ponownie".

Tydzień temu Korea Północna ostrzelała południowokoreańską wyspę Yeonpyeong na Morzu Żółtym pociskami artyleryjskimi. Zginęły cztery osoby, w tym dwóch cywili. Południe odpowiedziało ogniem i zapowiedziało ostrzejszą reakcję, jeśli Phenian nie zaprzestanie prowokacji.

Jesienią ogłoszono, że następcą Kim Dzong Ila będzie jego syn Kim Dzong Un. Pod koniec września Kim Dzong Un dostał nominację na dwa ważne stanowiska partyjne: został wiceprzewodniczącym Centralnej Komisji Wojskowej rządzącej Partii Pracy Korei oraz członkiem Komitetu Centralnego PPK. Został także awansowany na 4-gwiazdkowego generała.