W bibliotece Vaclava Havla w Pradze odbyła się w poniedziałek projekcja filmu polskich autorów „Gusen” przedstawiającego martyrologię więźniów tego niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego w Austrii stworzonego jako filia KL Mauthausen. Podczas późniejszego spotkania apelowano o stosowne upamiętnienie ofiar.

O wrażeniu, jakie film "Gusen" Mirosława Krzyszkowskiego i Marka Zająca wywołał wśród głównie czeskiej publiczności w Bibliotece Vaclava Havla, może świadczyć długa cisza po emisji filmu, zanim zaczęto oklaskiwać jednego z autorów obecnych na sali. Dokument wyprodukowany przez Fundację Rozwoju Systemu Edukacji przedstawia tragedię tych, którzy trafili do niemieckiego obozu zagłady Gusen.

“To była największa mordownia świata. To było miejsce likwidacji polskiej inteligencji. To było miejsce, które służyło do mordowania, ale było to także miejsce zarabiania reichsmarek" -  brzmiało z ekranu.

Otwierając spotkanie ambasador RP w Pradze Mateusz Gniazdowski przypomniał, że obóz zagłady Gusen jest czasami nazywany drugim Katyniem lub Katyniem Zachodu. Zwrócił uwagę, że dopiero po wielu latach od wyzwolenia obozu zaczynają się na jego miejscu prace nad godnym upamiętnieniem ofiar. Chociaż jeszcze wiele rzeczy czeka na dopracowanie, wielkie podziękowanie należy się wszystkim ludziom dobrej woli, którzy się o to starają - powiedział.

O przyczynach wieloletniego ignorowania Gusen w przestrzeni publicznej Austrii mówiła członkini Stowarzyszenia Pamięci Gusen (Gedenkdienstkomitee Gusen) Martha Gammer. Między innymi wskazywała na fakt, że miejscowość Gusen do 1955 roku pozostawała pod sowiecką okupacją. Zdemontowane zostały baraki i wywieziony sprzęt służący do niemieckiej produkcji zbrojeniowej. Po zakończeniu okupacji większość terenu po dawnym obozie została sprzedana prywatnym inwestorom. W efekcie brama wjazdowa została zamieniona na willę, a na znacznej części obozu stoją domki jednorodzinne lub bloki mieszkalne.

Ambasador Austrii, która wspólnie z Mateuszem Gniazdowskim zainaugurowała spotkanie, tłumaczyła, że jej kraj w ostatnich latach wykonuje całkiem porządną pracę związaną z upamiętnieniem Gusen. Przyznała, że zbyt mocno władze austriackie koncentrowały się dotychczas na pomniku upamiętniającym istnienie obozu Mauthausen i zaniedbywały filię w Gusen. Przyjedźcie za kilka lat. Mam nadzieję, że dotrzymamy obietnicy - zapowiedziała ambasador.

Współautor filmu o Gusen, który został zaprezentowany na początku spotkania w Bibliotece Vaclava Havla, Marek Zając powiedział PAP, że ważne jest, aby wokół Gusen budować wspólnotę pamięci. To jest oczywiście miejsce szczególnie ważne i zawsze będzie szczególnie ważne dla Polaków. Porównywane i słusznie, z Katyniem. Obóz koncentracyjny, w którym większość więźniów stanowili Polacy i większość ofiar stanowili Polacy. Ale jednocześnie to było miejsce kaźni bardzo wielu narodów, także Czechów - powiedział.

Na istnienie wspólnych polsko-czeskich elementów w tragicznej i przejmującej historii obozu koncentracyjnego Gusen zwrócił uwagę w rozmowie z PAP jeden z pomysłodawców i realizatorów spotkania dyrektor Instytutu Polskiego w Pradze Maciej Ruczaj.

Jedną z najciekawszych jest historia dwóch lekarzy: Polaka i Czecha, którzy prowadzili wspólnie szpital polowym, czy szpital obozowy. I właśnie ich kooperacja uratowała bardzo wielu więźniów przed niemal pewną śmiercią. Także nie chodzi tylko o sprawę upamiętnienia Gusen, ale również o to, że to jest ważne z punktu widzenia relacji polsko czeskich i wspólnej przeszłości - powiedział Ruczaj i dodał, że jednym z powodów zorganizowania projekcji filmu i późniejszej dyskusji była chęć stworzenia pewnego publicznego nacisku, aby w Gusen ofiary doczekały się odpowiedniego upamiętnienia.