Amerykańscy dyplomaci uwięzieni w budynku w stolicy Syrii. Wśród nich jest ambasador USA Robert Ford, który przyjechał na spotkanie z przedstawicielem syryjskiej opozycji. Dyplomaci musieli się ukryć, kiedy zwolennicy prezydenta Baszara el-Asada obrzucili ich pomidorami, jajkami i kamieniami.

Według relacji świadków dyplomaci odwiedzili w Damaszku Hasana Abdelazima, centrowego polityka, który za warunek do jakichkolwiek rozmów z reżimem Asadem uważa zakończenie pacyfikowania przez władze trwających od pół roku antyrządowych protestów.

Wiadomo, że uszkodzone zostały samochody należące do amerykańskiej administracji. Tłum otoczył budynek. Sytuacja jest bardzo napięta. Według nieoficjalnych informacji, w Departamencie Stanu w Waszyngtonie zwołano w tej sprawie specjalna naradę.

Podobna sytuacja jak z ambasadorem Fordem spotkała w zeszłym tygodniu ambasadora Francji Erica Chevalliera, który wychodząc ze spotkania z greckoprawosławnym patriarchą Antiochii i całego Wschodu Ignacym IV został obrzucony jajkami i kamieniami.

W lipcu ambasadorzy USA i Francji pojechali do Hamy, na zachodzie Syrii, w geście poparcia dla demonstrujących przeciwko reżimowi. Ich wizyta spotkała się z ostrym sprzeciwem syryjskich władz, które oświadczyły, że takie gesty zachęcają do przemocy.