Rodzice i krewna 9-letniego chłopca, który w połowie października został znaleziony w klatce dla psa koło domu w mieście Lexington w amerykańskim stanie Karolina Północna, usłyszeli kilkanaście zarzutów, w tym znęcania się nad dziećmi. O tragicznym traktowaniu chłopca policję powiadomili sąsiedzi.

Rodzina chłopca pochodziła z miasta Paradise w Kalifornii. Do przeprowadzki do Lexington w Karolinie Północnej zmusił ich pożar domu, do którego doszło w 2018 roku.

32-letni Jonathan Starr oraz jego partnerka i macocha 9-latka, 40-letnia Sarah Lynette Star - przeprowadzili się do domu krewnej, 56-letniej Shelley Barnes.

Tragiczne traktowanie dziecka wyszło na jaw rankiem 19 października. Sąsiad rodziny zadzwonił pod numer 911 i poinformował, że 9-letni chłopiec został zamknięty w znajdującej się koło domu klatce dla psa.

Jak się okazało, dziecko spędziło tam noc, podczas której temperatura spadła poniżej zera. Przybyli na miejsce funkcjonariusze odkryli, że chłopiec miał na sobie jedynie koszulkę i dżinsy.

Jak przekazała stacja telewizyjna WGHP, dziecko miało powiedzieć policjantom, że "musiało spać w klatce, bo nie było dla niego miejsca w domu".

9-latek i dwoje jego rodzeństwa, którzy przebywali wówczas w domu, zostało przewiezionych do pobliskiego szpitala. Policjanci ze szkoły zabrali pozostałych dwoje rodzeństwa, którzy również zostali przebadani przez lekarzy.

Cała piątka znajduje się pod opieką pomocy społecznej hrabstwa Davidson.

Zarzuty dla rodziców i ciotki

Rodzicom i ciotce 9-latka postawiono łącznie 19 zarzutów, w tym zarzuty znęcania się nad dziećmi. W ich przypadku sąd ustalił kaucję w wysokości miliona dolarów.

Ciotka chłopca, Shelley Barnes, usłyszała pięć zarzutów, w tym napaści i nielegalnego posiadania broni palnej. W jej przypadku kaucja wynosi 300 tysięcy dolarów.