Do co najmniej 311 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych fali tsunami, wywołanej w poniedziałek przez trzęsienie ziemi o sile 7,7 w skali Richtera na wyspach Indonezji. Do 30 wzrósł też bilans ofiar wtorkowego wybuchu wulkanu Merapi - podała agencja AP.

Po przejściu tsunami 20 tysięcy ludzi zostało bez dachu nad głową - poinformował przedstawiciel indonezyjskich władz Ade Edward. 412 osób uważa się za zaginione.

W następstwie wybuchu wulkanu Merapi zginęło co najmniej 30 osób, a 17 odniosło obrażenia. Jak podał Indonezyjski Czerwony Krzyż, z powodu erupcji ewakuowano ok. 36 tysięcy osób. Na żyznych zboczach Merapi mieszkało ok. 11 tys. ludzi.

Do Indonezji zaczynają docierać namioty, leki, żywność oraz odzież - podał Ade.

W poniedziałek wieczorem wystąpiło trzęsienie ziemi w odległości ok. 78 km na południowy zachód od wyspy Południowa Pagai, wchodzącej w skład grupy ok. 70 wysp Mentawai. W następstwie wstrząsów powstała fala o wysokości trzech metrów, która zmiotła z powierzchni ziemi kilkanaście wiosek. Na Południowej Pagai fale dostały się 600 metrów w głąb lądu, a na Północnej Pagai przykrywały dachy domów.

Dzień później, we wtorek, doszło do erupcji wulkanu Merapi, położonego na gęsto zaludnionych terenach, w odległości 26 km od miasta Jogyakarta. Merapi wybucha średnio co cztery lata. Ostatni wybuch nastąpił w czerwcu 2006 roku, a w jego wyniku zginęły dwie osoby. Z kolei w wybuchu w 1994 roku śmierć poniosło 60 osób, a w 1930 roku - 1400 ludzi.

Prezydent Indonezji Susilo Bambang Yudhoyono przerwał wizytę państwową w Wietnamie i udał się na miejsce tragedii. Spotkał się tam z ocalałymi z kataklizmu oraz przedstawicielami miejscowych władz.

W grudniu 2004 roku tsunami wywołane przez trzęsienie ziemi na Sumatrze o sile ponad 9 w skali Richtera zabiło około 226 tys. ludzi.