Departament Stanu USA wezwał w piątek Koreę Północną do zaprzestania "destabilizujących" działań i wznowienia kroków dyplomatycznych. Waszyngton ustosunkował się w ten sposób do wystrzelania przez Pjongjang ponad 200 pocisków artyleryjskich w stronę wysp, należących do Korei Południowej.

"Wzywamy Koreańską Republikę Ludowo-Demokratyczną do powstrzymania się od dalszych prowokacji, działań destabilizujących i do wznowienia dyplomacji" - zaapelował rzecznik amerykańskiego Departamentu Stanu Matthew Miller.

"W szczególności wzywamy KRLD do zaangażowania się w merytoryczne dyskusje w celu określenia sposobów zarządzania ryzykiem militarnym i zapewnienia trwałego pokoju na Półwyspie Koreańskim" - dodał.

Miller podkreślił, że Stany Zjednoczone nie mają wrogich zamiarów wobec Korei Północnej.

Pjongjang po wystrzeleniu pocisków oświadczył, że była to "naturalna reakcja i środek zaradczy" na ćwiczenia wojskowe, prowadzone przez Seul.

Północnokoreański ostrzał trwał około dwóch godzin w piątek przed południem czasu lokalnego. Żaden z pocisków nie wylądował na terytorium Korei Płd., nie odnotowano strat i ofiar, ale mieszkańcom wysp Yeonpyeong i Baengnyeong armia południowokoreańska poleciła udać się do schronów.