Gdyby wybory do Bundestagu odbyły się dzisiaj, Niemiecka Partia Piratów mogłaby liczyć na 12 procent głosów - wynika z najnowszego sondażu ośrodka Forsa dla tygodnika "Stern" i telewizji RTL. W porównaniu z sondażem sprzed tygodnia Piraci zyskali aż 5 punktów procentowych. Są w sondażu o krok za Partią Zielonych, którą popiera 13 procent Niemców

Zdaniem Manfreda Guellnera, szefa ośrodka, który przeprowadził sondaż, duża popularność Piratów to efekt ich sukcesu w niedawnych wyborach regionalnych w Kraju Saary. Piraci zdobyli tam 7,4 procent głosów i weszli do parlamentu regionalnego jako czwarta siła polityczna. Tak często zdarza się po wyborach: jeśli jakaś partia przegra, u niektórych jej zwolenników do głosu dochodzą dawne wątpliwości. Jeśli zaś partia wygrywa, jej elektorat stabilizuje się - ocenił Guellner.

Jego zdaniem do elektoratu Piratów przechodzą wyborcy wszystkich pozostałych partii. Analizy wyborów w Kraju Saary pokazały, że 15 procent głosów, które zdobyli Piraci, pochodziło od dawnych wyborców CDU, SPD i Lewicy, a 6 procent - od dawnych zwolenników Zielonych. Ugrupowanie mobilizuje też tych, którzy do tej pory nie chodzili na wybory. Wydaje się, że Partia Piratów to azyl dla wszystkich, którzy chcą dać wyraz po części niejasnemu niezadowoleniu z politycznego establishmentu i jego rytuałów- komentuje tygodnik "Der Spiegel" .

Poza parlamentem Kraju Saary Piraci zasiadają od września także w berlińskiej Izbie Deputowanych. Mają też duże szanse na wejście do landtagów Nadrenii Północnej-Westfalii oraz Szlezwiku-Holsztyna, gdzie wybory odbędą się w maju. Według komentatorów Piraci mogą już wkrótce postawić na głowie cały niemiecki system partyjny.

Niemiecka Partia Piratów została założona 10 września 2006 roku. Jej głównym postulatem jest swoboda korzystania z internetu i osłabienie ochrony własności intelektualnej. Piraci walczą też o większą przejrzystość polityki i zaangażowanie społeczne.