Beata Szydło nie spotkała się z żonami górników i pracownicami likwidowanej kopalni Krupiński w Suszcu. Kilkadziesiąt kobiet przed szóstą rano wyjechało ze Śląska do Warszawy, by spotkać się z szefową rządu i wręczyć jej petycję z prośbą o ratowanie kopalni.

Beata Szydło nie spotkała się z żonami górników i pracownicami likwidowanej kopalni Krupiński w Suszcu. Kilkadziesiąt kobiet przed szóstą rano wyjechało ze Śląska do Warszawy, by spotkać się z szefową rządu i wręczyć jej petycję z prośbą o ratowanie kopalni.
Żony górników i pracownice kopalni Krupiński przed KPRM w Warszawie /Marcin Obara /PAP

Jak donosi reporter RMF FM Grzegorz Kwolek, do pracownic i żon górników z Krupińskiego wyszedł po kilkudziesięciu minutach oczekiwania jeden z niższych rangą urzędników kancelarii premiera - wicedyrektor Departamentu Spraw Obywatelskich. Kobiety przekazały mu petycję o cofnięcie decyzji o likwidacji kopalni, a także górniczą lampkę i Skarbka z węgla wydobytego w Krupińskim.


Nie kryły jednak rozczarowania takim obrotem spraw. Jesteśmy naprawdę zawiedzione tym, że pani premier nie znalazła chwili. Miałyśmy nadzieję, że jednak, mimo wszystko, chociaż przyjmie od nas tę petycję - mówiła Danuta Siwonia, pracownica kopalni Krupiński i żona zatrudnionego w niej górnika.

Przed wyjazdem do Warszawy Siwonia przypominała, że "przed wyborami politycy PiS mówili, że żadna kopalnia mająca złoża węgla nie będzie likwidowana". Kopalnia Krupiński jest jedną z najnowszych i najnowocześniejszych kopalń w Polsce, ma złoża pozwalające jej funkcjonować i dawać miejsca pracy jeszcze przez wiele lat. Liczymy, że pani premier wysłucha naszych argumentów i zablokuje decyzję o zamknięciu naszej kopalni - podkreślała.

Według zarządu Jastrzębskiej Spółki Węglowej, zakład w Suszcu jest trwale nierentowny. Decyzję o przeniesieniu Krupińskiego do Spółki Restrukturyzacji Kopalń - co ma nastąpić do końca miesiąca - akcjonariusze JSW podjęli 1 grudnia: to część programu naprawczego JSW i jeden z warunków porozumienia spółki z instytucjami finansowymi. Całej ponad dwutysięcznej załodze kopalni zagwarantowano pracę w innych kopalniach JSW lub możliwość skorzystania z osłon.


Według przeprowadzonych analiz, kopalnia nie ma szans na stabilne, rentowne wydobycie. W listopadzie przeprowadzono symulację różnych wariantów - z uwzględnieniem ostatnich, wyższych niż przed rokiem cen węgla. Symulacja wykazała, że utrzymanie Krupińskiego w strukturach JSW do 2021 roku kosztowałoby tę spółkę - według różnych wariantów - od 291 do ponad 520 milionów złotych.

Likwidacji kopalni Krupiński sprzeciwiają się m.in. samorządowcy z Suszca i okolicznych miejscowości oraz związkowcy. Ci ostatni przekonują, że analizy przemawiające za zasadnością wygaszenia wydobycia w Krupińskim zostały sporządzone w oparciu o średnie ceny węgla - znacznie niższe od obowiązujących obecnie na rynku. Ponadto, w ich ocenie, dzięki wdrożeniu przygotowanej przez dyrekcję kopalni nowej koncepcji funkcjonowania zakładu, która zakłada przestawienie wydobycia z węgla energetycznego na koksowy, Krupiński mógłby osiągnąć dodatni wynik finansowy już w 2020 roku. Związkowcy przekonują także, że złoża w obszarze objętym koncesją dla kopalni i sąsiadujące z tym obszarem dają zakładowi perspektywę dalszego opłacalnego funkcjonowania przez 50-60 lat.


(e)