Trzech z 14 zomowców skazanych za strzelanie do górników z kopalń "Wujek" i "Manifest Lipcowy" złożyło wnioski o odroczenie wykonania kary - dowiedział się reporter RMF FM. Niewykluczone, że podobne wkrótce złożą kolejni. Może to oznaczać, że skazani do więzienia trafią dopiero za kilka miesięcy.

Spośród 14 skazanych jedynie b. dowódca plutonu specjalnego ZOMO Romuald Cieślak przebywa w areszcie, pozostali b. milicjanci odpowiadali w procesie z wolnej stopy. Prawomocny wyrok w sądzie apelacyjnym zapadł 24 czerwca.

Na razie nie wiadomo, ile czasu minie, zanim skazani znajdą się w zakładach karnych. Najpierw muszą być pisemnie, z zachowaniem odpowiednich formalności, wezwani do stawienia się w nich. Gdyby sąd uznał, że uchylają się od tego obowiązku, może zarządzić doprowadzenie ich, by odbyli karę. Skazani i ich obrońcy mogą też domagać się odroczenia odbywania kary.

Czerwcowy wyrok w sprawie pacyfikacji śląskich kopalń na początku stanu wojennego to pierwsze prawomocne orzeczenie w 15-letniej historii rozpatrywania tej sprawy przez katowickie sądy. Cieślak został skazany na 6 lat więzienia (zamiast 11 lat, na które skazał go sąd pierwszej instancji), dwaj jego podwładni na 4 lata, a 11 innych - na 3,5 roku więzienia.