27-latek z Lipna zgłosił policjantom kradzież dokumentów. Twierdził, że podczas wizyty na cmentarzu na grobach bliskich ktoś włamał się do jego samochodu i ukradł mu portfel z kartami płatniczymi. Mężczyzna okazał się jednak oszustem.

Jak się okazało, właściciel samochodu sam zaopiekował się swoim portfelem. Interesowała go przede wszystkim karta do bankomatu należąca do jego pracodawcy. Dał ją znajomemu nastolatkowi wraz z kodem PIN i polecił, by wypłacił z konta 2,5 tysiąca złotych.

Policjanci w wersję o kradzieży nie bardzo chcieli uwierzyć - mężczyzna stworzył bowiem rzekomemu złodziejowi wyjątkową okazję, nie zamykając w samochodzie szyby. Pieniądze zaś szybko zniknęły, ale tylko z konta pracodawcy.

Mężczyzna trafił do aresztu. Odpowie za składanie fałszywych zeznań, zawiadomienie o przestępstwie, którego nie było i kradzież. Prokuratorskie zarzuty grożą też jego 18-letniemu pomocnikowi.