2 tys. stron akt w sprawie moskiewskiej pożyczki – od dziś jawnych. Zbigniew Ziobro odtajnił dokumenty ze śledztwa dotyczącego pieniędzy przekazanych PZPR w 1990 r. W sprawę zamieszany jest ostatni sekretarz KC PZPR Mieczysław Rakowski oraz Leszek Miller.

Zbigniew Ziobro przekazał dziennikarzom liczące kilkaset stron akta; w całości mają być wkrótce dostępne w Internecie. Szef resortu sprawiedliwości ujawnił, że pieniądze z Moskwy zostały wykorzystane na „rozkręcenie” własnych biznesów przez wielu działaczy. Wymienia się także nazwę powstałej w tym okresie gazety. Prokuratorzy skupili się jednak na nielegalnym przywożeniu i wywożeniu ogromnych sum.

Prokuratura podejrzewała, że 1,2 mln dolarów USA i 500 mln zł, które miały pomóc w utworzeniu SdRP, przekazano do Polski z naruszeniem prawa dewizowego. W listopadzie 1991 roku prokuratura zarzuciła Mieczysławowi Rakowskiemu, że pożyczył pieniądze od ówczesnego KC KPZR bez wymaganego zezwolenia NBP, a Leszkowi Millerowi, że w listopadzie 1990 r. zwrócił 600 tys. dolarów z pożyczki, także z naruszeniem prawa.

W całej operacji miało uczestniczyć KGB, w tym m.in. Władimir Ałganow, osławiony oficer wywiadu, znany ze "sprawy Oleksego". SLD zarzucało UOP, który wyjaśniał sprawę m.in. w Moskwie, polityczne zaangażowanie przeciw opozycji. Po zwycięstwie wyborczym SLD w 1993 r. prokurator Jerzy Regulski umorzył śledztwo, uzasadniając to "znikomym stopniem niebezpieczeństwa czynu"; wykonanie umorzenia wstrzymał na krótko wiceszef warszawskiej prokuratury Jerzy Zientek.

- Prokurator Jerzy Regulski oświadczył prokuratorowi Ziętkowi, że aktualnie nie widzi sensu prowadzenia postępowania karnego w tej sprawie – i tu clou problemu – w związku z układem politycznym, jaki zaistniał w Polsce po wyborach - stwierdził Ziobro.

W 1995 r. minister sprawiedliwości Jerzy Jaskiernia (SLD) ostatecznie podtrzymał decyzję o umorzeniu; zdymisjonował też prokuratorów, którzy dążyli do kontynuowania śledztwa i oskarżenia Millera. Dziś sprawa jest już przedawniona. W 2004 r. Ziobro zwrócił się do ówczesnego ministra sprawiedliwości Grzegorza Kurczuka (SLD) o odtajnienie akt sprawy. Kurczuk odmówił stwierdzając, że byłoby to "odgrzewanie starych kotletów". Wcześniej, w 1996 r., taki wniosek składał m.in. Lech Wałęsa.

Zupełnie inny pogląd na sprawę ma SLD. Były premier Leszek Miller twierdzi, że w odtajnionych dziś przez ministra sprawiedliwości aktach nie ma żadnych rewelacji, a sprawy, o których w nich mowa, zostały ujawnione już 15 lat temu.

Minister Ziobro - mimo przedawnienia - podtrzymuje jednak zasadność ujawnienia akt. - Pokazanie pewnej genezy tworzenia formacji postkomunistycznej, na którą ci ludzie i te pieniądze miały wpływ. To było dla nich przeznaczone. Takiej osoby, jak Leszek Miller, chyba nie wiąże się z formacją Marsjan, tylko z formacją Sojuszu Lewicy Demokratycznej - tłumaczył.

W czasie konferencji prasowej Ziobry pojawił się także wątek słynnego „prezydenckiego wykształcenia” Aleksandra Kwaśniewskiego. W toku przesłuchań w sprawie moskiewskiej pożyczki miał on zeznać, że ma wykształcenie wyższe. Zbigniew Ziobro nie wykluczył wszczęcia śledztwa w tej sprawie.