Po godz. 2 w nocy w Dzienniku Ustaw pojawiło się rozporządzenie ministra rozwoju i technologii pozwalające na tranzyt produktów rolnych z Ukrainy przez Polskę. Przed godz. 11 z przejścia granicznego w Dorohusku wyruszył pierwszy konwój z pięcioma ciężarówkami.

Pogranicznicy byli gotowi do odpraw już od północy, ale rząd spóźnił się z publikacją rozporządzenia. Na przejściach zapanowała konsternacja i wszyscy czekali, aż na rządowych stronach dokument w końcu się pojawi. Rozporządzenie pojawiło się dopiero po godz. 2 w nocy.

Chętnych do transportu zboża o poranku nie było zbyt wielu. Przed godz. 6 rzeczniczka Krajowej Administracji Skarbowej poinformowała dziennikarza RMF FM, że na przejściu w Dorohusku nie odprawiono i nie oplombowano żadnego ładunku. Ze strony ukraińskiej do godz. 6 do kontroli zgłosił się zaledwie jeden transport.

Od godz. 8 w Faktach RMF FM Roch Kowalski informował, że na przejściu w Dorohusku jest kilka samochodów. 

Na miejscu byli lekarze weterynarii, funkcjonariusze Krajowej Administracji Skarbowej i pogranicznicy. Wjeżdżające ładunki zgodnie z zapowiedziami mają być plombowane i konwojowane. 

Natężenia ruchu służby spodziewają się w kolejnych godzinach i dniach, gdy przedsiębiorcy będą w końcu mogli przeczytać nowe rządowe zasady.

W Faktach RMF FM o godz. 10 Roch Kowalski przekazywał, że pierwsze transporty z produktami żywnościowymi z Ukrainy, które przekroczą  przejście w Dorohusku, pojadą do Niemiec i Holandii. W tych ciężarówkach są zboża, kukurydza i jajka.

"Teraz to ostatni etap przygotowań. Pięć ciężarówek czeka już tylko na sformowanie konwoju z mundurowymi. To nowy sposób zabezpieczeń transportu. Służby będą towarzyszyć kierowcom i w ten sposób upewniać się, że zawartość samochodów nie będzie rozładowywana w Polsce" - relacjonował Roch Kowalski.

Konwój pierwszych ciężarówek wyjechał z Dorohuska przed godz. 11. Jak relacjonował w Faktach RMF FM o godz. 11 Roch Kowalski, ostatnie chwile przed wyruszeniem pojazdów wyglądały niemal jak ceremoniał. "Pięć tirów ustawiło się w kolejce. Przed nimi i za nimi po jednym radiowozie Krajowej Administracji Skarbowej. Jeszcze chwilę przed odjazdem funkcjonariusze komisyjnie podchodzili do każdego pojazdu i instalowali specjalne plomby. To tak naprawdę prostokątne urządzenia z nadajnikiem GPS, przymocowane do miejsca zamknięcia naczepy z ładunkiem. Dopiero tak zaplombowane ciężarówki mogły wyruszyć w dalszą trasę" - mówił Roch Kowalski. 

Co zakłada rozporządzenie?

Po godzinie drugiej opublikowano w Dzienniku Ustaw rozporządzenie ministra rozwoju i technologii Waldemara Budy. Umożliwia ono wznowienie tranzytu produktów rolnych z Ukrainy, których wwóz w sobotę został zakazany. Chodzi o 18 kategorii produktów - od zbóż, przez cukier, wina, mięsa, jaja czy żywe zwierzęta. Nadal będą one objęte zakazem importu.

Zgodnie z rozporządzeniem, do końca czerwca możliwe będzie jedynie przewiezienia tych towarów do jednego z 4 portów (w Gdańsku, Gdyni, Świnoujściu albo Szczecinie) lub poza granicę Polski. 

"Procedura tranzytu gwarantuje, że deklaracje tranzytu sporządzone na granicy ukraińsko-polskiej nie mogą być zmieniane na terytorium RP, co zapewni, że produkty objęte tranzytem nie zostaną wprowadzone do obrotu na terytorium RP" - czytamy w uzasadnieniu projektu. W dokumencie czytamy, że "tranzyt ma się zakończyć w portach morskich w Gdańsku, Gdyni, Świnoujściu lub Szczecinie lub poza terytorium Rzeczypospolitej Polskiej".

Z rozporządzenia ministra finansów wynika, że zboża, jaja, mięso drobiowe oraz produkty pszczele zostaną objęte systemem elektronicznego nadzoru transportu. Przewożące je pojazdy będą plombowane, a ich trasa ma być śledzona. 

Z listy wykreślono konie

Z listy produktów rolnych objętych zakazem przywozu z Ukrainy do Polski zostały wykreślone konie - powiedział w piątek minister rolnictwa Robert Telus.

Podkreślił też, że rządowi zależy na skupie polskiego zboża od polskiego rolnika.

Opracowanie: