130 zegarków chciała przemycić do Polski 49-letnia Białorusinka. Towar, o szacunkowej wartości blisko 200 tys. zł, ukryła m.in. w jedzeniu i bieliźnie. Kobieta wpadła na polsko-białoruskim przejściu granicznym w Terespolu w Lubelskiem.

Funkcjonariuszy zaskoczył nietypowy sposób ukrycia towaru. Zegarki znaleźli m.in. zatopione w jogurtach, bigosie i galaretce wołowej, a także schowane w termosie z herbatą, kanapkach z salami oraz pod odzieżą kobiety, m.in. w biustonoszu. Wszystkie były szczelnie owinięte folią - powiedziała rzeczniczka prasowa Izby Celnej w Białej Podlaskiej Marzena Siemieniuk.

Białorusinka powiedziała celnikom, że zegarki nie należą do niej; dostała je od znajomej z Moskwy i miała je przewieźć do Polski. W Polsce po zegarki miał się zgłosić nieznany jej mężczyzna. Za przysługę kobiecie obiecano 130 dolarów.