​Zaprószenie ognia mogło być przyczyną pożaru hali produkcyjnej w Żorach na Śląsku. Takie są wstępne ustalenia strażaków. W sobotę z ogromnym pożarem przez kilka godzin walczyło 15 wozów strażackich. Dwie osoby trafiły do szpitala.

Jak dowiedział się reporter RMF FM Marcin Buczek, w lakierni pracowała ekipa remontowa i najprawdopodobniej tam zaczął się pożar.

Prowadzono jakieś prace remontowe. Nie wykluczam, że również z użyciem ognia otwartego, być może jakieś prace spawalnicze. I chyba brak właściwego zabezpieczenia tych prac spowodował pożar - powiedział komendant straży pożarnej w Żorach, Grzegorz Fiszer.

Na razie trudno ocenić straty. Szef koreańskiej firmy, która mieści się w fabryce, zasłabł zaraz po tym, jak przyjechał na miejsce zdarzenia.

Dwie osoby w szpitalu

Ogień pojawił się w sobotę ok. godziny 10 w hali na Polu Wygoda. Akcja gaśnicza była trudna, ponieważ po zawaleniu się części dachu elementy poszycia spadły na materiały palne i maszyny, przez co ciężko było dostać się do źródeł ognia.

Jak przekazali strażacy, dwaj pracownicy fabryki trafili do szpitala z objawami podtrucia.

(abs)