Zielonogórzanin, który zadzwonił pod nr alarmowy 112 krzycząc „pomocy”, a następnie się rozłączył został ukarany przez sąd. Łącznie będzie musiał zapłacić ponad 4 tys. zł – poinformowała policja w Zielonej Górze.

Niech ta sprawa będzie ostrzeżeniem dla osób, które bez potrzeby telefonują pod 112 i wszczynają nieuzasadniony alarm. Nie dość, że blokują numer to jeszcze angażują służby do fikcyjnego zgłoszenia, a przecież w każdej chwili muszą one być gotowe na reakcję w przypadku realnego zagrożenia– poinformowała Małgorzata Barska z Komendy Miejskiej Policji w Zielonej Górze.

Mężczyzna odpowiadał za wykroczenie z art. 66 par. 1 Kodeksu wykroczeń, który mówi o konsekwencjach za niepotrzebne angażowanie służb i blokowanie linii alarmowej.

Sąd uznał go za winnego i wymierzył karę w postaci 1,5 tys. zł grzywny i tysiąca zł nawiązki na rzecz Komendy Miejskiej Policji w Zielonej Górze. Mężczyzna został też obciążony kosztami postępowania w wysokości 70 zł oraz kosztami opłaty od skazania w wysokości 1,5 tys. zł.

Głupi żart

Do zdarzenia doszło 21 stycznia tego roku. Tego dnia na numer alarmowy 112 zadzwonił mężczyzna krzyknął „pomocy”, a następnie się rozłączył. Operator Centrum Powiadamiania Ratunkowego próbował dzwonić na ten numer, ale nikt nie odbierał.

Ponieważ nie było wiadomo, jaka pomoc jest rzeczywiście potrzebna, interwencja została zlecona zielonogórskiej policji. Funkcjonariusze ustalili pod jakim adresem mieszka abonent przypisany do numeru telefonu, z którego wykonano połączenie i pojechali na miejsce. Tam zastali 27-letniego mężczyznę, jego matkę oraz partnera matki.

27-latek zachowywał się agresywnie wobec policjantów, był pobudzony i nie chciał im niczego wyjaśnić. Od osób obecnych w mieszkaniu policjanci dowiedzieli się, że nie po raz pierwszy z nudów dzwonił na numer alarmowy 112, w przeszłości dzwonił również na numer alarmowy straży pożarnej – dodała Barska.