Zbiornik przeciwpowodziowy dla południowego Krakowa może nigdy nie powstać. W jego miejscu planowane jest osiedle mieszkaniowe.

Zbiornik przeciwpowodziowy dla południowego Krakowa może nigdy nie powstać. W jego miejscu planowane jest osiedle mieszkaniowe.
Ostatnie ulewy podtopiły kilkadziesiąt budynków na Bieżanowie /Józef Polewka /RMF FM

Po ostatnich intensywnych ulewach, które podtopiły kilkadziesiąt budynków na południu Krakowa, szczególnie w okolicach Starego Bieżanowa, spółka Wody Polskie przypomniała w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Markiem Wiosłą o planowanych inwestycjach przeciwpowodziowych.

Tylko pięć zbiorników da pełna ochronę

W okolicach Krakowa i w samym mieście powstać ma kolejnych pięć zbiorników przeciwpowodziowych, które mają zbierać nagromadzone wody z rzeki Serafy i Serafki.

Jak się jednak okazuje jeden z najważniejszych i największych zbiorników - o roboczej nazwie Malinówka 3 - może nigdy nie powstać, choć planowano go... od 2011 roku. Okazuje się bowiem, że na terenie inwestycji  wybudowane ma zostać osiedle mieszkaniowe.

Właściciel działki postanowił zablokować naszą inwestycję - mówi Małgorzata Sikora dyrektor RGZW Wód Polskich w Krakowie.

Ten zbiornik jest niezbędny, by ochrona przeciwpowodziowa była pełna - tłumaczy Sikora i podkreśla, że tylko pięć zbiorników przeciwpowodziowych może skondensować wody i zneutralizować zagrożenie dla ponad 2,5 tysiąca mieszkańców.

Teraz istnieje jeden zbiornik na Bieżanowie, pozostałe cztery miały zostać wybudowane do 2024 roku ­- tłumaczy.

Dla dwóch zbiorników wydano już pozwolenia na budowę, prace zaczną się na nich jeszcze w sierpniu.

"Jesteśmy zablokowani"

Jesteśmy zablokowani, ponieważ proces wykupowania możemy zacząć dopiero po decyzji wojewody. Na rozpoczęcie prac budowlanych i jest to etap wypłaty odszkodowań za właściwą i rzetelną wycenę potwierdzoną przez rzeczoznawców - dodaje Sikora.

Właściciel działki zażądał ponad 3 milionów złotych. Jak twierdzą Wody Polskie, to cena zdecydowanie zawyżona. Nie wykluczają, że sprawa skończy się wnioskiem do sądu.

Najpierw prawo własności

Teren, gdzie ma powstać jeden ze zbiorników, znajduje się w prywatnych rękach na ternie miasta i gminy Wieliczka. Jak przekonuje burmistrz Artur Kozioł, od 2014 roku miejskie grunty rolne zostały przekształcone na nierolne, nie było też wymogu realizowania planu zagospodarowania przestrzennego.

Teren jest prywatny, nie ma się co spierać tylko trzeba ewentualnie wykupić teren i za to zapłacić, najpierw mamy prawo własności - zaznacza Kozioł i dodaje: Jeżeli chcemy coś zbudować np. autostradę, to przecież robimy wycenę i wykupujemy.

Aby uratować Kraków, trzeba uregulować problem w Wieliczce

Burmistrz Artur Kozioł zaznacza, że mówiąc o problemie podtopień zapomina się o Wieliczce. Trzeba zobaczyć, gdzie jest źródło problemu, te cieki wodne do Serafy wypływają z Wieliczki. To nam powinno najpierw się pomóc i uporządkować cieki wodne w mieście, by uchronić np. Bieżanów.

Jeżeli ulice w Wieliczce będą zalane, to gdzie ta woda dopłynie? - pyta. Do Bieżanowa!

Dostaliśmy 30 milionów złotych na odwodnienie części ulic, które były zalewane, teraz wystąpimy o kolejne 30 milionów - wyjaśnia burmistrz Kozioł. Problem w tym - jak zaznacza - Wieliczka potrzebuje 300 milionów.

Żeby uratować Kraków, najpierw trzeba uregulować kwestię w Wieliczce - mówi.

Niestety, przedstawicie Wieliczki nie zostali zaproszeni do stworzonej przez miasto specjalnej grupy zadaniowej mającej rozwiązać problem podtopień w Starym Bieżanowie.

 

Opracowanie: