Wyrok dożywocia dla Magdaleny M., kobiety, która półtora roku temu na warszawskiej Pradze zabiła swoją koleżankę, a jej mieszkanie podpaliła. W pożarze zginęło wówczas dwoje dzieci ofiary.

Wyrok dożywocia dla Magdaleny M., kobiety, która półtora roku temu na warszawskiej Pradze zabiła swoją koleżankę, a jej mieszkanie podpaliła. W pożarze zginęło wówczas dwoje dzieci ofiary.
Kamienica przy ul. Stalowej w Warszawie /Paweł Supernak /PAP

Według sędziego wina oskarżonej nie budzi wątpliwości. W trakcie śledztwa i procesu przyznała się do zabicia nożem koleżanki. Ważny był także monitoring z ulicy Stalowej, zeznania świadków, a także odnalezienie w domu Magdaleny M. telefonów ofiary, z których oskarżona pisała jeszcze SMS-y po zabójstwie. 

Magdalena M. ze swoją koleżanką Pauliną L. prowadziła wspólne interesy. W nocy z 1 na 2 listopada 2015 roku przyszła do niej - jak wynika z ustaleń śledczych - pod pretekstem rozliczenia się za sprzedane wspólnie rzeczy. Zabiła kobietę nożem, a mieszkanie podpaliła. W pokoju obok spało dwoje dzieci - ośmioletnia Oliwia i roczny Norbert. Zginęły w pożarze.

Proces w tej sprawie ruszył 15 grudnia ubiegłego roku. Kobieta przyznała się do winy, jej obrona próbowała jednak wykazać, że działała w afekcie. Miała też nie mieć świadomości, że w mieszkaniu jest dwójka śpiących dzieci.

Po zatrzymaniu M., określana przez sąsiadów i media jako "diablica ze Stalowej" przekonywała, że zaatakowała, bo obwiniała Paulinę L. o swoje rozstanie z partnerem. Nie chciała jednak - jak mówiła - zabić ani jej ani tym bardziej dzieci. Z mieszkania przed podpaleniem - jak ustalono - zabrała jednak ok. 1,5 tys. zł i biżuterię.

Z materiału dowodowego wynikało, że ofierze zadała liczne rany cięte szyi. Próbując zatrzeć dowody zbrodni - jak ustalili śledczy - kobieta podłożyła ogień w mieszkaniu, po czym je opuściła zamykając drzwi na klucz. Jak podkreślała prokuratura miała więc świadomość, że w ten sposób przyczynia się do śmierci znajdujących się w środku dzieci.

Z opinii biegłych wynikało też kobieta w chwili popełnienia czynu była poczytalna.

(az)