Sąd Okręgowy w Gdańsku rozpoczął rozprawę odwoławczą Doroty Nieznalskiej. Prokuratura chce skazania artystki za umieszczenie na krzyżu męskich genitaliów. Wcześniej sąd rejonowy uniewinnił Dorotę Nieznalską uznając, że nie działała z premedytacją. Artystka ani jej obrońca nie stawili się na sali sądowej. Z uwagi na zawiłość sprawy  sędzia postanowiła odroczyć wydanie wyroku do 11 marca.

Prokuratura odwołała się od wyroku sadu rejonowego. Jej zdaniem artystka działała celowo, by zyskać rozgłos. Nic nie  może bardziej oburzać w katolickim kraju jak obraza krzyża – argumentował na sali sądowej prokurator Zbigniew Siemoniak. Jego zdaniem nawet w czasach PRL nie obrażano w ten sposób kościoła.

Do skandalu, który wywołała praca Nieznalskiej, doszło już po zamknięciu ekspozycji, kiedy dwoje pomorskich posłów Ligi Polskich Rodzin i kilku sympatyków ugrupowania chciało zobaczyć instalację (wcześniej widzieli ją w telewizji TVN). Po doniesieniu złożonym najpierw przez osobę prywatną, a później przez parlamentarzystów, sprawą zajęła się prokuratura.

Podczas procesu Nieznalska wyjaśniała, że nie miała zamiaru obrażać czyichkolwiek uczuć religijnych. Tłumaczyła, że praca miała być radykalna poprzez "porównanie cierpienia, jakie narzucają sobie mężczyźni, z cierpieniem chrześcijańskim".

Proces artystki toczył się po raz drugi. W kwietniu 2004 r. Sąd Okręgowy w Gdańsku uchylił wyrok sądu niższej instancji skazujący Nieznalską na pół roku ograniczenia wolności i nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy.

Prokurator Zbigniew Siemoniak

Prokurator Siemoniak: Nigdy jeszcze nie doszło do takiego pohańbienia krzyżą