Około 240 tysięcy złotych z miliona złotych długów udało się odzyskać od zadłużonych lokatorów mieszkań komunalnych w Aleksandrowie Łódzkim. Miasto od 3 lat daje możliwość odpracowania zaległości czynszowych.

Jedną z osób, która przez splot życiowych sytuacji popadła w długi, jest pan Czesław Sztendel. Żona zachorowała i musiałem wybrać: albo leczenie żony, albo opłacenie czynszu, bo z emerytury nie wystarczało na wszystko - opowiada w rozmowie z naszą reporterką. Skorzystałem z okazji, żeby odpracować długi i oczywiście korzystam dalej - już drugi rok. Moja praca to było malowanie klatek schodowych, malowanie mieszkań, robienie wylewek. Wszystkie rzeczy ogólnobudowlane. Wszystko się da zrobić, jeśli tylko człowiek chce - podkreśla.

W aleksandrowskim programie "Praca za długi" dodatkową motywacją jest to, że dłużnik dostaje 30 procent zarobionych na zleceniu pieniędzy. Płacimy 18 złotych brutto za godzinę, więc średnie zadłużenie lokator jest w stanie spłacić w ciągu 2 miesięcy - wyjaśnia kierownik działu organizacyjnego w aleksandrowskim Przedsiębiorstwie Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej - Radosław Adamski. Obecnie zadłużenie zmniejszyło się do poziomu około 760 tys. zł, co uważam za sukces, bo musimy brać pod uwagę specyfikę naszych dłużników. W wielu przypadkach lokatorzy są dłużnikami już w trzecim pokoleniu, bo dziedziczą długi. Musimy też brać pod uwagę warunki ogólnokrajowe, czyli spadek zdolności płatniczej naszych mieszkańców i bezrobocie. Gdyby nie program odpracowania długów, wiele osób, nie miałoby szansy na spłatę zaległych czynszów - tłumaczy.

Stawka godzinowa, jaką dostaje dłużnik za pracę, to też ma być zachęta do przyjścia do pracy. Nie chodzi o to, żeby za pół-darmo wykorzystywać osoby, które popadły w niedostatek - mówi specjalista ds. administrowania zasobami mieszkaniowymi w aleksandrowskim PGKiM - Mariusz Mirowski. Praca za godziwą stawkę zachęca do podjęcia się wykonania zleceń. Bardzo ważne jest też to, że 30 procent wynagrodzenia wpływa na konto dłużnika, żeby mógł sobie podreperować budżet domowy i żeby czuł, że nie pracuje za darmo - tylko na spłatę długów - podkreśla.

Program pracy za długi powoduje też, że w Aleksandrowie Łódzkim przybywa coraz mniej nowych dłużników. Na aleksandrowskim przykładzie wzorowały się również inne miasta, jak Łódź czy Pabianice, które realizują podobne programy. Nasza propozycja jest nowatorska, ale doszli do wniosku, że warto dać ludziom szansę - tłumaczy burmistrz Aleksandrowa Łódzkiego - Jacek Lipiński. Pamiętajmy, że ludzie są w różnej sytuacji życiowej i niekoniecznie niespłacanie zaległości czynszowych, jest z obiektywnych względów zależne od tej osoby. Bardzo często są to osoby w trudnej sytuacji życiowej i wtedy nie można im tylko grozić eksmisją, ale trzeba im pomóc - mówi.

Wielu samorządowców ma inne zdanie w tej sprawie. Wolą budować bloki czy nawet osiedla socjalne, gdzie przenoszą dłużników. Niestety, w ten sposób często tworzą się nowe enklawy biedy. To z kolei powoduje nagromadzenie się w jednym miejscu innych problemów społecznych.