Są zarzuty i tymczasowy areszt dla mężczyzny zatrzymanego wczoraj po wizycie w Urzędzie Miasta w Toruniu. 32-latek w sobotę wszedł z rzekomą "kontrolą" do jednego z toruńskich szpitali. Dziś został przesłuchany w prokuraturze.

Mężczyzna usłyszał zarzut sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób, co miało związek z przemieszczaniem się - bez odpowiednich środków ochrony - przez oddziały chorób wewnętrznych, chirurgii ogólnej i onkologii oraz covidowy. To - oraz złamanie innych obostrzeń - według wyliczeń prokuratury było szczególnie niebezpieczne dla co najmniej 164 osób - pacjentów i osób z personelu przebywających w szpitalu. 

Drugi zarzut dotyczy naruszenia miru domowego, co ma związek z samym nieuprawnionym wejściem na teren szpitala.

Trzeci zarzut dotyczy kierowania gróźb karalnych podczas wczorajszej wizyty w toruńskim urzędzie miasta. 

Podejrzany - jak informuje Andrzej Kukawski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Toruniu - nie przyznał się do winy. Sąd tymczasowo aresztował mężczyznę.

"Suweren przyszedł na kontrolę"

Bulwersujace zdarzenie miało miejsce w sobotę. W sieci pojawiło się nagranie. Widzimy, jak jego autor krąży po szpitalnych korytarzach, wchodząc na zamknięte oddziały covidowe, pokazuje także chorych leżących na salach. Słyszymy, jak stwierdza, że "suweren przyszedł na kontrolę, (...) suweren przyszedł skontrolować, co tutaj się dzieje".

Zakaz wchodzenia na oddziały covidowe komentuje słowami: "A kto mi będzie mówił, czy wolno, czy nie".

W pewnym momencie pokazuje pustą salę i stwierdza ironicznie: "Sala chorych. Łóżka przepełnione, prawda?".

Pod koniec nagrania zwraca się zaś do napotkanej pracownicy szpitala: "(Oddział) covid? A gdzie są ci chorzy? A pani się nie boi na oddziale covid bez maseczki? To już mówi wszystko chyba, prawda?".

Opracowanie: