Brytyjscy żołnierze mają zapobiec fali zamachów bombowych, która zdaniem ekspertów jest wynikiem rozłamu wewnątrz Ulsterskiego Stowarzyszenia Obronnego.

Od początku tego roku w Ulsterze podłożono ponad 40 ładunków wybuchowych. Nie wszystkie bomby eksplodowały i nikt nie został poważnie ranny. Ale bezpieczeństwo na ulicach Belfastu postanowiono wzmocnić już teraz. Ostatnia fala przemocy zdaniem ekspertów jest dziełem protestanckich bojówkarzy. Niektórzy z nich nie kryją swego rozczarowania z dotychczasowego przebiegu procesu pokojowego w Irlandii Północnej. Z uwagi na związek bojówkarzy ze światem przestępczym wiele zamachów miało też charakter kryminalny. W miniony weekend bomba o mało nie zabiła 5-osobowej rodziny katolików w jednej z dzielnic Belfastu. Ich dom doszczętnie spłonął. Oficjalnie Ulsterskie Stowarzyszenie Obronne (jedno z wielu ugrupowań, do których należą protestanccy bojówkarze) utrzymuje rozejm, ale radykalne elementy wewnątrz tego ugrupowania starają się sprowokować republikańskich terrorystów z IRA do otwartego konfliktu. Brytyjscy żołnierze na ulicach Ulsteru mają temu zapobiec.

Posłuchaj relacji korespondenta RMF FM w Londynie Bogdana Frymorgena:

03:25