Maj to bardzo stresujący czas dla brytyjskich rodziców. Do tego czasu w Wielkiej Brytanii powinny zostać przyznane miejsca w szkołach średnich. Okazuje się jednak, że aż 3,5 tys. Brytyjczyków nie ma przydzielonej szkoły.

Na Wyspach obowiązuje ścisła rejonizacja. Często nawet kilkanaście metrów dalej czy bliżej potrafi zaważyć na tym, gdzie dziecko zdobywać będzie średnie wykształcenie. A ponad 10 tys. otrzymało miejsca w placówkach, których wolałoby uniknąć.

Rodzice, chcąc zapewnić dzieciom miejsce w przyzwoitej szkole, potrafią nawet na czas naboru przeprowadzić się w inne miejsce. Większe szanse mają dzieci specjalnej troski – zaświadczenia o dysleksji czy autyzmie liczą się na podaniach o wiele bardziej niż oceny.

Dzieci mniej przedsiębiorczych rodziców trafiają często do szkół, w których działają młodociane gangi, rozprowadzane są narkotyki, a kadra pedagogiczna jest kompletnie zdemoralizowana. Jak podkreśla nasz londyński korespondent, tak jest w dużych metropoliach. We wsiach i małych miasteczkach sytuacja jest mniej dramatyczna.