Mija rok pracy rządu Beaty Szydło. 16 listopada 2015 roku prezydent Andrzej Duda odebrał przysięgi od ministrów, którzy dziś zgodnie przyznają: "Zrealizowaliśmy nasze zobowiązania. Dotrzymaliśmy słowa". Jednak nie wszystkie działania rządu wpłynęły na jego wizerunek pozytywnie. "Ludzie wrócą do aborcji, do konstytucji, do wpadek na arenie międzynarodowej, do Misiewiczów" - zauważa dr Adam Drosik, politolog z Uniwersytetu Opolskiego w rozmowie z dziennikarką Interia.pl.

Mija rok pracy rządu Beaty Szydło. 16 listopada 2015 roku prezydent Andrzej Duda odebrał przysięgi od ministrów, którzy dziś zgodnie przyznają: "Zrealizowaliśmy nasze zobowiązania. Dotrzymaliśmy słowa". Jednak nie wszystkie działania rządu wpłynęły na jego wizerunek pozytywnie. "Ludzie wrócą do aborcji, do konstytucji, do wpadek na arenie międzynarodowej, do Misiewiczów" - zauważa dr Adam Drosik, politolog z Uniwersytetu Opolskiego w rozmowie z dziennikarką Interia.pl.
Beata Szydło /Radek Pietruszka /PAP

Przez ten ostatni rok nie uniknęliśmy błędów, ale potrafimy z tych błędów wyciągać wnioski, potrafimy je korygować i wiemy doskonale, że nasze wielkie zobowiązanie wobec was: uczciwego rządzenia, rządzenia dla ludzi, zajmowania się zwykłymi sprawami zwykłych ludzi, jest naszym zobowiązaniem, którego musimy dotrzymać - podkreśliła podczas przemówienia Beata Szydło.

Choć premier przyznała się w imieniu swojego rządu do popełnienia błędów, nie mówiła wprost o tym, co należy naprawić.

Działania rządu a sondaże

W trakcie ostatniego roku pojawiły się działania, które zaszkodziły wizerunkowo rządowi PiS. Na razie nie wywołały one jednak żadnych skutków w sondażach - zauważa w rozmowie z Interią dr Adam Drosik z Uniwersytetu Opolskiego.

Zdaniem eksperta, wszystkie negatywne przesłanki mogą dopiero odbić się na PiS, jeśli zajdą dwie okoliczności.

Jako pierwszą okoliczność dr Drosik wymienia ewentualny brak społecznego poparcia dla dokonań rządu.

Program 500 Plus przestanie mieć znaczenie. Albo rząd przestanie pieniądze płacić, albo 500 zł przestanie być dla ludzi realnym dodatkiem do dochodu, bo zeżrą je podatki. Obywatele nie będą już go odczuwać - prognozuje politolog z Uniwersytetu Opolskiego.

Druga okoliczność, niezależna od pierwszej, to zdaniem eksperta możliwe wyłonienie się w opozycji charyzmatycznego lidera. Słabość opozycji jest motywem przewodnim PiS-u - ocenia politolog.

Na pytanie, czy coś zaszkodziło rządowi, mówię "tak", ale nie ma to odzwierciedlenia w opinii społecznej. Prawdopodobnie będzie to efekt skumulowany i ujawni się w momencie, gdy nastąpi jedna lub obie powyższe okoliczności. Wtedy ludzie wrócą do aborcji, do konstytucji, do wpadek na arenie międzynarodowej, do Misiewiczów - mówi dr Adam Drosik.

Co poszło nie tak?

Najbardziej negatywna dla rządu była kwestia aborcji. Wywołała nieprawdopodobne oburzenie - podkreśla politolog. Druga to zdecydowanie sprawa Trybunału Konstytucyjnego - dodaje. PiS często mówił o państwie prawa, a jednocześnie ordynarnie go nie wykonywał - mówi politolog.

Wśród działań, które źle wpłynęły na wizerunek PiS, dr Adam Drosik wymienia też reformę mediów i zmiany w publicznej telewizji.

Proszę zauważyć, już nawet nikt nie ma pretensji o Jacka Kurskiego. Chodzi o zawartość tej telewizji. Można z polityki przejść do zarządzania mediami, jeśli ktoś potrafi wyjść ponad to. Telewizja, którą firmuje Jacek Kurski, uosabia wszystko to, co jest w reżimie niedemokratycznym: propagandę sukcesu i zwalczanie każdego, kto myśli inaczej - mówi dr Drosik.

Politolog zwraca również szczególną uwagę na zachowanie ministrów na arenie międzynarodowej.

Słynne widelce, wiązanie się z partnerami, którzy są albo na cenzurowanym, albo właśnie wyszli z Unii Europejskiej przyczyniły się do ogromnego spadku prestiżu Polski - ocenia dr Drosik. Zauważa przy tym, że kwestie polityki zagranicznej miały najmniejsze znaczenie dla przeciętnego obywatela i nie przyciągały jego uwagi, ale wizerunkowo dla Polski były najbardziej dramatyczne.

Kto ściągnął na rząd najwięcej krytyki?

Wśród ministrów, którzy ściągnęli na rząd Beaty Szydło najwięcej krytyki, politolog z Uniwersytetu Opolskiego wymienia przede wszystkim odwołanego już ministra skarbu państwa Dawida Jackieiwcza, ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza, czy minister edukacji narodowej Annę Zalewską.

Ten z ministrów, który odpowiadał za jedną z płaszczyzn wizerunkowego zła rządu, był minister Jackiewicz. Stworzył sobie swoją grupę osób, które dostawały bardzo intratne posady. Ale on został już odwołany - mówi dr Drosik. Bardzo negatywny jest cały czas - i na nim będzie koncentrowana uwaga - minister Antoni Macierewicz. Swoje przebłyski miał też wicepremier Gliński, minister kultury, któremu czasem brakowało... kultury - ocenia ekspert. Jest też nachalna próba reformy edukacji z minister Anną Zalewską - dodaje.

To wszystko rozsierdzało opozycję i osoby, które na PiS nie chcą głosować, ale kompletnie nie miało wpływu na tych, którzy są do nich przekonani - podsumowuje politolog.

Justyna Mastalerz

Zobacz również:

Ekspert o PiS: To krótkoterminowa polityka